Rzeczniczka Thomas Cook z Belgii Leen Segers powiedziała w poniedziałek nadawcy radiowo-telewizyjnemu VRT, że belgijska filia firmy jest obecnie "w pełni operacyjna". Podkreśliła, że Thomas Cook Belgium nie zbankrutował. Obecnie 10 tys. osób jest na wakacjach, które wykupiło w belgijskiej firmie. Wszystkie biura podróży są otwarte i można skontaktować się z firmą telefonicznie, jednak firma zawiesiła sprzedaż wycieczek. Twierdzi, że jest to środek zapobiegawczy, dopóki nie będzie większej jasności co do rozwoju sytuacji po upadku brytyjskiego biura. Media podkreślają, że w przeciwieństwie do brytyjskiego biura, Thomas Cook Belgium nie ma własnej linii lotniczej, ale działa za pośrednictwem Brussels Airlines. Problemy mogą jednak wystąpić Brukselskie linie lotnicze poinformowały - jak podaje VRT - że klienci Thomas Cook Belgium będą mogli odlecieć zgodnie z planem. Problemy mogą natomiast mieć niektórzy klienci, którzy zarezerwowali wakacje w Ameryce Północnej i Środkowej z międzylądowaniem na lotnisku w Manchesterze w północnej Anglii, ponieważ za loty transatlantyckie z Anglii odpowiada brytyjskie biuro. Thomas Cook Belgium zatrudnia 600 osób i przynosi zyski. W ubiegłym roku 700 tys. osób zarezerwowało wakacje w tym biurze. To było najstarsze biuro na świecie Thomas Cook - najstarsze i jedno z największych biur podróży na świecie - ogłosiło upadłość w nocy z niedzieli na poniedziałek. Bezpośrednią przyczyną bankructwa było załamanie się w niedzielę rozmów ostatniej szansy z wierzycielami i potencjalnymi inwestorami. Wierzyciele domagali się, by oprócz uzgodnionego już w sierpniu planu ratunkowego o wartości 900 milionów funtów, firma zdobyła dodatkowe 200 milionów jako zabezpieczenie na okres zimowy, gdy biura podróży mają zwykle niższe obroty. Problemy firmy narastały od kilku lat, czego efektem był dług sięgający 1,6 miliarda funtów. Z Brukseli Łukasz Osiński