W czwartek w Kabulu Klich spotkał się ze swoim afgańskim odpowiednikiem, generałem Abdulem Rahidem Wardakiem. Szef MON powiedział, że rozmowa dotyczyła stopnia wyszkolenia afgańskich policjantów i żołnierzy w Ghazni, a także przesunięcia trzeciej kompanii rezerwowego batalionu do tej wschodniej prowincji. - Umówiliśmy się, że także trzecia kompania zostanie przerzucona. Mamy cztery i pół tysiąca szkolonych żołnierzy i dwa tysiące policjantów; łącznie w prowincji Ghazni jest ponad 10 tys. polskich, amerykańskich i afgańskich żołnierzy i policjantów. Stopień wyszkolenia policji i armii rośnie, ale w dalszym ciągu jest niewystarczający. Dlatego w dziewiątej zmianie naszego kontyngentu utrzymujemy pięć zespołów szkolących wojsko i osiem szkolących policję - powiedział Klich. Minister spotkał się w Kabulu także z Aszrafem Ghanim, pełnomocnikiem afgańskiego rządu do spraw przejmowania odpowiedzialności od Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF). Powiedział, że typowanie poszczególnych prowincji do przekazania odbywa się we wspólnej komisji ISAF i afgańskiego rządu. - W pierwszej kolejności zadeklarowano przekazanie prowincji Bamjan i Panczszir oraz czterech dużych miast, w tym Heratu i Mazar-i-Szarif - dodał. - Wyraziłem przekonanie, że także w naszej prowincji są dystrykty, które można by przekazać stronie afgańskiej. Chcielibyśmy, aby wpisać je na listę w czasie krótszym niż 12-15 miesięcy. Nie chcę wymieniać nazw tych dystryktów, bo wyprzedzałbym decyzje polityczne na najwyższym poziomie - zauważył. Klich, który wziął udział w oficjalnym przekazaniu dowodzenia dziewiątej zmianie polskiego kontyngentu, mówił też o konieczności przygotowania się na działania przeciwników afgańskiego rządu i sił ISAF, które przybierają na sile latem. - To, że na początku roku aktywność przeciwnika była mniejsza niż się spodziewaliśmy, nie znaczy, że tak będzie dalej. Zakładamy wariant gorszy. Jesteśmy przygotowani na co najmniej utrzymanie tego poziomu aktywności, co poprzednia zmiana. Każdy miesiąc mniejszej aktywności może oznaczać konieczność odrabiania strat. Nasz kontyngent w dziewiątej zmianie musi utrzymać co najmniej tę samą aktywność, co poprzednia zmiana - ocenił polski minister. Dowódca operacyjny sił zbrojnych gen. Edward Gruszka, który towarzyszył ministrowi w Afganistanie, wyraził przekonanie, że ubiegłoroczny spadek liczby incydentów zbrojnych, podkładanych min i ostrzałów baz to "wynik dużo większej aktywności" żołnierzy polskich, amerykańskich i afgańskich. - Mieliśmy takie miesiące, kiedy w ogóle nie było ostrzałów rakietowych ani artyleryjskich naszych baz - powiedział szef Dowództwa Operacyjnego, któremu na czas misji za granicą podlegają wojska tworzące kontyngenty, z wyjątkiem jednostek specjalnych. Dodał, że "wysokie tempo operacyjne" oraz skuteczna taktyka odpowiadania na ataki przyczynia się do większej akceptacji miejscowej ludności dla wojsk ISAF. - Przejawem tego jest, że kontyngent ma coraz więcej użytecznych informacji wywiadowczych, rozpoznawczych; pomoc humanitarna również jest częściej akceptowana - dodał generał.