uznał za "bezprzedmiotowe" złożenie podpisu pod ratyfikacją nowego traktatu UE po fiasku referendum w Irlandii. powiedział, że rozmawiał w tej sprawie z Kaczyńskim przez telefon. - Wydaje mi się, że to jedyne możliwe podejście, które - jak wierzę - w Europie w końcu zwycięży - ocenił. - Kto uważa to (wypowiedź L.Kaczyńskiego) za "ciężki cios" nie jest demokratą, szanującym odmienne zdanie. Rozwój UE nie może być dyktatem jednego poglądu, a już w ogóle nie może być dokonywany przez groźbę. Polski prezydent Kaczyński właściwie przypomniał podobne groźby sprzed kilku lat, kiedy ci sami ludzie twierdzili, że UE nie będzie funkcjonować bez unijnego traktatu. To była nieprawda. Funkcjonowała normalnie. A co więcej, bez problemów przyjęła dwa nowe kraje, Bułgarię i Rumunię - tłumaczył czeski prezydent. Klaus nie odpowiedział na pytanie, czy podpisałby traktat po ratyfikacji przez czeski parlament. - Mam nadzieję, że przyjęcie Traktatu Lizbońskiego uniemożliwi bądź Trybunał Konstytucyjny, bądź Senat - zaznaczył. Traktat dotychczas ratyfikowały parlamenty 19 krajów UE. Czeski Senat pod koniec kwietnia skierował Traktat Reformujący UE (z Lizbony) do Trybunału Konstytucyjnego, by ten zbadał jego zgodność z czeskim porządkiem prawnym. Senat zwrócił się o zbadanie zgodności z konstytucją sześciu sfer Traktatu Lizbońskiego, m.in. w sprawie przeniesienia niektórych uprawnień państwa na szczebel europejski, zmiany sposobu decydowania w Radzie UE z jednomyślnego na większościowy oraz zakresu obowiązywania Karty Praw Podstawowych UE w Republice Czeskiej. Senat zawiesił debatę ratyfikacyjną do czasu wydania orzeczenia przez Trybunał Konstytucyjny, apelując jednocześnie do jego sędziów, by uczynili to bez większej zwłoki.