Zdaniem Klausa, stanowiąca integralną część Traktatu Lizbońskiego Karta mogłaby stać się narzędziem do zaskarżenia tak zwanych dekretów Benesza, na mocy których po wojnie Niemcy sudeccy zostali pozbawieni majątku i obywatelstwa czechosłowackiego. "Z zadowoleniem przyjąłem decyzję brukselskiego szczytu UE z 29 i 30 października 2009 roku, że Republice Czeskiej przysługuje istotne zastrzeżenie do Traktatu Lizbońskiego. W ten sposób Karta Praw Podstawowych UE nie będzie obowiązywać wobec Republiki Czeskiej" - głosi oświadczenie prezydenta, przekazane przez jego rzecznika Radima Ochvata. Za pomyślne rozwiązanie tego problemu Klaus podziękował czeskiemu premierowi Janowi Fischerowi oraz przedstawicielom 26 unijnych państw. Jak zaznaczył, uzyskanego wcześniej przez Polskę i Wielką Brytanię zastrzeżenia "nasi negocjatorzy - mimo uchwały ówczesnego rządu - nie umieli lub nie chcieli przeforsować". "Rozwiązanie, które przyjęli najwyżsi przedstawiciele państw UE, istotnie wzmacnia ochronę Republiki Czeskiej przed możliwym unieważnieniem tzw. dekretów Benesza i obniża ryzyko zagrożenia gwarancji prawnych oraz uprawnień majątkowych obywateli czeskich. Nieobowiązywanie Karty wobec Republiki Czeskiej nie prowadzi do obniżenia gwarancji socjalnych naszych obywateli. Natomiast obowiązywanie Karty obniżałoby poziom swobód naszych obywateli. Ze wszystkich tych względów uważam, że osiągnięto maksimum tego, co możliwe, i nie zamierzam stawiać żadnych dalszych warunków dla ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego" - napisał Klaus. Dodatkowo dziś organizatorzy ogólnoeuropejskiej kampanii przeciwko Traktatowi Lizbońskiemu złożyli na Zamku Praskim petycję wzywającą czeskiego prezydenta Vaclava Klausa, by Traktatu nie podpisywał i uniemożliwił w ten sposób jego ratyfikację. Podpisaną przez 20 tys. osób petycję wręczył sekretarzowi Klausa Ladislavowi Jaklowi działacz skrajnie prawicowej partii Szwedzcy Demokraci Kent Ekeroth, który jest inicjatorem tej akcji. Polega ona na zbieraniu podpisów za pośrednictwem internetu i Facebooka pod hasłem "Wesprzyjcie Vaclava Klausa". Organizatorzy, którzy najsilniejszy odzew znaleźli w Czechach i Wielkiej Brytanii, liczą na uzyskanie w dalszej perspektywie 100 tys. podpisów. - Mam nadzieję, że pozostanie silny i nie podpisze tego - oświadczył Ekeroth, według którego Traktat Reformujący Unię Europejską jest "niedemokratyczny" i pozbawi państwa członkowskie suwerenności. "Jeśli zdecyduje się pan nie podpisywać i nie ratyfikować Traktatu, przejdzie pan do historii jako wyjątkowo odważny mąż stanu, który uchronił narody i państwa UE przed coraz bardziej niedemokratyczną Unią Europejską" - wskazuje petycja. Wkrótce po jej doręczeniu na Zamek Praski Klaus oświadczył, iż wobec zgody brukselskiego szczytu UE na wyłączenie Republiki Czeskiej spod obowiązywania Karty Praw Podstawowych nie będzie stawiał żadnych dalszych warunków ratyfikowania Traktatu Lizbońskiego.