Nowojorczycy obawiają się, że mogą to być początki "odwleczonej w czasie" epidemii: wszyscy policjanci i strażacy zmarli w ciągu ostatnich trzech miesięcy. Zmarli to policjanci: Robert Grossman, Cory Diaz oraz Renee Dunbar oraz strażacy: John McNamara i Richard Manetta. Ten ostatni był najstarszym z nich: miał 44 lata. Kongres debatuje nad ustanowieniem przepisów, które zobowiązałyby władze federalne do udzielenia pomocy tym uczestnikom akcji ratunkowej, u których mogłoby zaistnieć podejrzenie choroby. W usuwaniu skutków zamachów bezpośrednio na miejscu zdarzenia uczestniczyło około 70 000 osób: policjanci, strażacy, robotnicy budowlani. Było między nimi wielu ochotników z terenu całych Stanów Zjednoczonych. W powietrzu, które wdychali mogło być do 1000 ton azbestu, duża ilość rtęci i ołowiu, opary plastiku i spalonych chemikaliów. - To tylko wierzchołek góry lodowej - twierdzi Claire Calladine, która przewodniczy organizacji "9/11 Health Now", zajmującej się organizowaniem pomocy ratownikom. - Jaki obrót przyjmie sprawa - to wielkie pytanie. ZET