- Jeżeli zakon nie może podołać w utrzymaniu klasztoru, może sprzedać budynki z zastrzeżeniem, że kupcy będą szanować specyfikę miejsca. I tak w zabudowaniach przyklasztornych powstają restauracje, hotele - mówi dziennikarz z "Il Messaggero". Dodaje, że jeżeli klasztor jest cennym zabytkiem, nie można go sprzedać. Wiele budynków niestety niszczeje, bo nie zawsze znajdują się pieniądze na ich zagospodarowanie, ale bywa i tak, jak w miasteczku w Puli, gdzie w starym klasztorze franciszkanów jest siedziba rady miejskiej, w klasztorze karmelitów szpital, a karabinierzy stacjonują w budynkach po dominikanach. W Niemczech dawne zabudowania sakralne są kupowane przez firmy, które przerabiają je na mieszkania. Korespondent RMF FM odwiedził jeden z neogotyckich kościołów przerobionych na dom mieszkalny. Miejsce to tylko z zewnątrz przypomina budynek sakralny, wewnątrz jest jednak zwykła klatka schodowa. Po tym, jak Kościół zrezygnował z tego obiektu, przejęła go firma, która pod czujnym okiem konserwatora zabytków stworzyła mieszkania. Architekt miał wielkie pole do popisu. Przestrzeń podzielono tak, że powstały dwa piętra. Trudno zorientować się, gdzie wcześniej był ołtarz, czy miejsce dla organisty. W innym miejscu, pod Berlinem, w jednym ze zrujnowanych kościołów powstała restauracja. Atmosfera jest niesamowita - piękne lampy, podziwiany przez wszystkich kilkusetletni ołtarz i echo, które powstaje w budynku podczas rozmów jedzących tam gości.