Reporterka agencji Reutera relacjonowała, że demonstranci podpalali milicyjne samochody, a inny świadek twierdził, że widział tłum wdzierający się do siedziby władz, z której wcześniej usunęła protestujących milicja, używając gazu łzawiącego i pałek. - Tłuką szyby, gwiżdżą i wszędzie biegają - powiedział jeden ze świadków, dodając, że około 500 osób otoczyło pobliski posterunek milicji, domagając się uwolnienia zatrzymanych w ciągu dnia 40 demonstrantów. Milicja wcześniej usunęła demonstrantów, którzy przez cały dzień okupowali gmach władz w Tałasie. Uwolniła też tamtejszego gubernatora, który był zakładnikiem uczestników protestu. - Sytuacja w całym raju jest pod pełną kontrolą milicji - poinformował wieczorem minister spraw wewnętrznych Kirgistanu Mołdomusa Kongantijew. Dodał, że kilkunastu milicjantów odniosło obrażenia, gdy demonstranci obrzucili ich kamieniami. Poinformował też, że zatrzymano jednego z organizatorów demonstracji, wiceszefa opozycyjnej partii Ata Meken (Socjalistyczna Partia "Ojczyzna") Bołota Szernijazowa. - Opozycja pokazała swoje prawdziwe oblicze. Przekroczyli jednak granice, teraz ich wszystkie działania będą traktowane jako bezprawne - mówił minister. MSW Kirgistanu poinformowało także o zatrzymaniu w stolicy kraju, Biszkeku, w ciągu dnia kilku liderów opozycyjnych ugrupowań, w tym przewodniczącego "Ojczyzny" Omurbeka Tekebajewa i przedstawiciela Socjaldemokratycznej Partii Kirgistanu Isy Omurkułowa. Przed północą milicja wdarła się do domu szefa tej partii w Biszkeku Ałmazbeka Atambajewa i wywiozła go w nieznanym kierunku w eskorcie milicjantów z bronią maszynową. Atambajew był przedstawicielem zjednoczonej opozycji w wyborach prezydenckich w lipcu 2009 roku i rywalem dotychczasowego prezydenta Kurmanbeka Bakijewa. Jednak w przeddzień wyborów wycofał się, uznając je za niezgodne z prawem. W demonstracji w Tałasie wzięło udział około 5 tys. przeciwników Bakijewa, który doszedł do władzy w 2005 roku po gwałtownych protestach opozycji. Protestowali także przeciwko zakrojonej na szeroką skalę korupcji, nepotyzmowi i wzrostowi opłat komunalnych. Kilkaset osób wdarło się do siedziby miejscowych władz i wzięło w charakterze zakładnika gubernatora Bejszenbeka Bołotbekowa.