Jej wiadomość na ten temat przedstawiono w sobotę w Korei Południowej. Wizyta poprzedziła rozpoczynające się w poniedziałek coroczne wspólne ćwiczenia wojsk południowokoreańskich i amerykańskich, które potrwają do 31 sierpnia. Według KCNA, Kim odwiedził jednostkę stacjonującą na wyspie Mu, będącej "największym punktem zapalnym w wysuniętej najbardziej na południe części frontu południowo-zachodniego. Nakazał żołnierzom, by nie zaprzepaścili szansy dokonania natychmiastowych śmiertelnych kontruderzeń na wroga, gdyby choć jeden pocisk spadł na wody lub na teren, gdzie rozciąga się suwerenność Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej". Zdaniem północnokoreańskiego przywódcy, który objął w grudniu ubiegłego roku władzę po swym zmarłym ojcu Kim Dzong Ilu, ewentualny kontratak powinien rozwinąć się w "świętą wojnę na rzecz narodowego zjednoczenia, a nie tylko lokalną wojnę w regionie południowo-zachodnim" - relacjonowała KCNA, dodając, że z posterunku na Mu Kim obserwował "wyraźnie widoczną" wyspę Yeonpyeong. W rezultacie ostrzeliwania Yeonpyeong w listopadzie 2010 roku śmierć poniosło czterech ludzi, w tym dwóch cywilów. Oba państwa koreańskie są formalnie w stanie wojny, gdyż trwający od 1950 do 1953 roku zbrojny konflikt między nimi zakończył się tylko rozejmem.