Podróż Kim Dzong Una rozpoczęła się już w sobotę - ze względów bezpieczeństwa unikający samolotów przywódca komunistycznego reżimu do Hanoi udał się specjalnym pociągiem. Po pokonaniu w ten sposób 4,5 tys. km we wtorek dotarł do miasta Dong Dang na granicy Chin i Wietnamu, gdzie przesiadł się w limuzynę i w konwoju, w skład którego - według miejscowych mediów - wchodził opancerzony pojazd wyposażony w broń maszynową, ruszył do odległego o ok. 170 km Hanoi. Dwie i pół godziny później Kim Dzong Un przybył pod hotel Malia w centrum wietnamskiej stolicy, gdzie porządku pilnowało wielu policjantów. Na sąsiednich ulicach wstrzymano ruch. Przesiadka na granicy była konieczna ze względu na to, że wietnamska sieć torów kolejowych nie jest przystosowana do ruchu pociągu z prędkością 60 km na godz., czego wymagała strona północnokoreańska. W Dong Dang Kim Dzong Un i towarzysząca mu delegacja zostali uroczyście powitani przez wpływowego szefa propagandy w Wietnamie i członka politbiura Von Van Thounga. Jak relacjonuje agencja dpa, północnokoreański dyktator przyjaźnie spoglądał w kamery, po czym wsiadł do limuzyny. Dwunastu ochroniarzy z jego kraju początkowo biegło obok rozpędzającego się samochodu, po czym w biegu wsiadło do jadących za nim jeepów. W grupie osób towarzyszących Kim Dzong Unowi w jego podróży jest jego wpływowa siostra Kim Jo Jong oraz najwyższy rangą północnokoreański negocjator w rozmowach z USA, były szef tajnych służb Kim Jong Czol. Prezydent Trump w podróż wyruszył w poniedziałek i w Hanoi jest oczekiwany we wtorek wieczorem, po międzylądowaniu w brytyjskiej bazie lotniczej Mildenhall w celu uzupełnienia paliwa. Rzeczniczka Białego Domu Sarah Sanders zapowiedziała, że w środę Trump najpierw spotka się z prezydentem i premierem Wietnamu, a pierwsze spotkanie z Kim Dzong Unem odbędzie wieczorem. W pierwszej kolejności planowane jest prywatne spotkanie powitalne, następnie obaj przywódcy zasiądą razem do kolacji, podczas której Trumpowi towarzyszyć będą sekretarz stanu Mike Pompeo i p.o. szefa prezydenckiej kancelarii Mick Mulvaney. Na czwartek planowane są kolejne rozmowy. Trump i Kim po raz pierwszy spotkali się w czerwcu ub.r. w Singapurze. Kim wyraził wówczas gotowość do "całkowitej denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego" w zamian za gwarancje bezpieczeństwa dla swojego reżimu. Od tamtej pory strony prowadzą negocjacje, które mają ustalić szczegóły denuklearyzacji, jak dotąd nie przedstawiono jednak konkretnego grafiku tego procesu. USA żądają "całkowitej, możliwej do zweryfikowania i nieodwracalnej denuklearyzacji" Korei Płn., zaś Pjongjang naciska na zniesienie nałożonych na niego międzynarodowych sankcji gospodarczych.