Informacje taką przekazał dziś największy japoński dziennik "Yomuri Shimbun". Nieobecność najstarszego syna Kim Dzong Ila podczas uroczystości pogrzebowych podsyciła spekulacje dotyczące możliwej rywalizacji o władzę pomiędzy Kim Dzong Namem a jego najmłodszym bratem Kim Dzon Unem. Czterdziestoletni Kim Dzong Nam przyleciał do Pjongjangu 17 grudnia na pokładzie samolotu z Makau, gdzie mieszka na stałe. Do byłej portugalskiej kolonii, która obecnie należy do Chin, powrócił kilka dni później. Według informatorów japońskiego dziennika, Kim Dzong Nam nie uczestniczył w uroczystościach pogrzebowych, aby nie dawać pożywki dyskusjom, dlaczego nie on, lecz najmłodszy z synów Kim Dzong Ila będzie nowym przywódcą komunistycznej Korei. Najstarszy z synów Kim Dzong Ila od wielu lat mieszka poza granicami Korei Północnej. Głośno stało się o nim w 2001 roku, kiedy posługując się fałszywym paszportem Republiki Dominikany, starał się wjechać do Japonii. Podczas zatrzymania tłumaczył, że zamierzał odwiedzić jedynie japoński Disneyland. Od tego czasu Kim Dzong Nam przebywa na terytorium Makau.