Obserwatorium informuje też o nalotach na pozycje rebeliantów pod Damaszkiem po wygaśnięciu tzw. reżimu ciszy. Rosja powiadomiła w poniedziałek, że uzgodniony z USA tzw. reżim ciszy, który miał początkowo obowiązywać od nocy z piątku na sobotę przez 24 godziny w Damaszku i na niektórych jego przedmieściach oraz przez 72 godziny w prowincji Latakia na północnym zachodzie kraju, zostanie przedłużony do wtorku 3 maja. Aleppo nie zostało objęte tym porozumieniem. Według źródeł rebeliantów zdołali oni przejąć kontrolę nad częścią dzielnicy Dżamijat al-Zahra w zachodnim Aleppo, gdy strona rządowa twierdzi, że atak odparła. Szef Obserwatorium Rami Abdel Rahman powiedział, że zginęły dziesiątki ludzi po obu stronach, a walki te nazwał najintensywniejszymi od roku w tym rejonie. Rahman zaznaczył, że siły rządowe były wspierane przez libański Hezbollah. Według przedstawiciela rebeliantów zginęło 40 ludzi z sił rządowych, a rebelianci stracili 10 bojowników. Źródła wojskowe zaprzeczają poważnym stratom w szeregach armii, lecz utrzymują, że zginęły dziesiątki cywilów i wielu rebeliantów. We wtorek szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow wyrażał nadzieję, że "w najbliższych godzinach" zostanie zawarte porozumienie w sprawie zawieszenia broni w syryjskim Aleppo. Ogłosił też, że w najbliższych dniach w Genewie utworzone zostanie rosyjsko-amerykańskie "koordynacyjne centrum szybkiej interwencji w przypadku łamania rozejmu". Wynegocjowany przez USA i Rosję rozejm, który od 27 lutego formalnie obowiązuje w Syrii, próbował ocalić specjalny mediator ONZ ds. Syrii Staffan de Mistura, który we wtorek przebywał w Moskwie. W środę w Berlinie temu samemu celowi mają służyć negocjacje de Mistury, koordynatora syryjskiej opozycji Rijada Hidżaba i szefów niemieckiej oraz francuskiej dyplomacji.