Kilkanaście ofiar po atakach USA. "Teraz bronimy własnej ojczyzny"
Na polecenie Donalda Trumpa amerykańskie wojsko zaatakowało kolejne cztery statki przemytnicze na wschodnim Pacyfiku. Szef Pentagonu Pete Hegseth poinformował, że zginęło 14 osób, a jednej udało się przeżyć. "Departament spędził ponad dwie dekady, broniąc innych ojczyzn. Teraz bronimy naszej własnej" - oświadczył amerykański sekretarz wojny.

W skrócie
- Amerykańskie wojsko na polecenie Donalda Trumpa zaatakowało cztery statki przemytnicze na Pacyfiku, zabijając 14 osób.
- Departament Wojny USA uzasadnia działania ochroną własnego kraju i walką z przemytem narkotyków przez kartele.
- Działania USA budzą kontrowersje na arenie międzynarodowej, a prawnicy krytykują legalność ataków.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Amerykańskie siły zbrojne kontynuują operację w obszarze Oceanu Spokojnego, gdzie - jak twierdzi administracja Donalda Trumpa - na przestrzeni ostatnich miesięcy zaobserwowano dużą aktywność przemytników środków psychoaktywnych.
Pete Hegseth poinformował w mediach społecznościowych o trzech udanych, "śmiertelnych atakach" na cztery statki, którymi mieli poruszać się dostawcy narkotyków. Do kolejnej serii ostrzałów doszło w poniedziałek.
Armia USA zaatakowała cztery statki. Zginęło 14 osób
"Cztery statki były znane naszemu wywiadowi, ponieważ przepływały utartymi szlakami przemytu narkotyków i przewoziły narkotyki" - wyjaśnił szef Pentagonu.
Na pokładzie pierwszych dwóch zaatakowanych jednostek znajdowało się ośmiu mężczyzn. Trzecim statkiem płynęło czterech przemytników, natomiast załogę czwartego tworzyło troje ludzi. "Łącznie podczas trzech ataków zginęło 14 narkoterrorystów, a jeden przeżył" - podkreślił Hegseth. Dodał, że ataki miały miejsce na wodach międzynarodowych i siły zbrojne nie odnotowały żadnych strat w ich wyniku.
Żołnierze podlegający pod Dowództwo Południowe Stanów Zjednoczonych po atakach rozpoczęli akcję poszukiwawczo-ratowniczą. "Meksykańskie władze SAR zajęły się sprawą i przejęły odpowiedzialność za koordynację akcji ratunkowej" - przekazał Hegseth.
Zaatakowane załogi zrównane z członkami słynnej organizacji
Podsumowując swój komunikat, sekretarz Departamentu Wojny USA poinformował, że podległy mu departament przez ponad 20 lat działał na rzecz obrony innych krajów, dlatego teraz jest pora, aby skupić się na swoim własnym.
"Ci narko-terroryści zabili więcej Amerykanów niż Al-Kaida i będą traktowani tak samo. Będziemy ich śledzić, połączymy w sieć, a potem będziemy ich ścigać i zabijać" - ostrzegł.
Od początku września - według danych National Review - odnotowano co najmniej 13 ataków na statki płynące na wodach Pacyfiku. Amerykańska administracja utrzymuje, że w ten sposób przeciwdziała skutkom wprowadzania narkotyków do obrotu przez członków karteli, w tym gangu Tren de Aragua.
Polityka Donalda Trumpa ws. walki z handlem nielegalnymi produktami spotyka się jednak z niezadowoleniem liderów kilku państw. "To jest morderstwo. Czy to na Karaibach, czy na Pacyfiku, strategia rządu USA łamie normy prawa międzynarodowego" - oświadczył po wcześniejszych atakach prezydent Kolumbii Gustavo Petro.
Tajne śledztwo CIA. Trump zmobilizował armię u wybrzeży Wenezueli
Autorzy "The Guardian" - powołując się na opinie prawników - twierdzą, że argumentacja Białego Domu, przemawiająca za tym, aby przyzwalać na śmiertelne ataki, jest wątpliwa. Dotąd nie przedstawiono konkretnych dowodów na to, że statkami pływają członkowie gangów ani że - jak przekonuje Trump - są wspierani przez rządy innych krajów.
Dziennik ustalił jednak, że za dostarczanie danych wywiadowczych w tej sprawie dla amerykańskiego wojska odpowiada CIA. Zgodnie z decyzją prezydenta agencja rozpoczęła tajną misję, której następstwem było zwiększenie obecności sił zbrojnych USA u wybrzeży Wenezueli.
Według informatorów CNN Donald Trump rozważa plany dotyczące zwalczania zakładów produkujących narkotyki w Wenezueli. Nie ujawniono jednak, co dokładnie zakładają, choć jednym ze scenariuszy jest uderzenie na ląd.













