- Ofensywa i naloty bombowe rosyjskiego lotnictwa sprawiają, że nasi bracia nie mają możliwości uciekać gdzie indziej - oświadczył w piątek wieczorem w wystąpieniu telewizyjnym premier Turcji Ahmet Davutoglu. Szef rządu zapowiedział udzielenie pomocy humanitarnej uchodźcom, nie wyjaśnił jednak, czy Ankara zezwoli im na przekroczenie granicy - zauważa agencja Associated Press. Prorządowa turecka stacja telewizyjna "A Haber" poinformowała w piątek późnym wieczorem, że jednostki straży granicznej oraz oddziały policji stacjonujące w przygranicznych regionach zostały wzmocnione. Przepustki i urlopy funkcjonariuszy zostały odwołane. Przebywający na miejscu pracownicy międzynarodowej organizacji humanitarnej "Mercy Corps" potwierdzili, że większość uciekinierów pochodzi z Aleppo, które już wkrótce może zostać okrążone przez syryjskie siły rządowe. Wojska lojalne wobec prezydenta Baszara el-Asada rozpoczęły w tym tygodniu ofensywę na północ od tego miasta. Po intensywnych rosyjskich nalotach na miasto siłom reżimowym udało się odciąć rebeliantów od kluczowej drogi zaopatrzenia prowadzącej od tureckiej granicy. Utrata przez rebeliantów Aleppo - największego i mającego największe znaczenie obok Damaszku ośrodka miejskiego Syrii - będzie oznaczała potencjalnie decydujący cios dla rebelii przeciwko rządom Asada - ocenił w piątek amerykański dziennik "Washington Post".