Rząd ogłosił zapowiadaną od tygodni decyzję w sprawie racjonowania benzyny we wtorek wieczorem, na trzy godziny przed wejściem jej w życie. Na stacjach benzynowych natychmiast zaczęły tworzyć się kilometrowe kolejki kierowców. O północy pracownicy stacji przestali obsługiwać klientów w związku z wejściem w życie nowych zasad. To wywołało gniew oczekujących w kolejkach na stacjach - doszło do wielu przypadków podpaleń. Oficjalne irańskie media informowały rano w środę o "aktach wandalizmu", ale nie podano ile było takich aktów, ani też gdzie do nich doszło. Agencja Associated Press informuje, iż podpalacze wznosili antyrządowe hasła, oskarżając prezydenta Mahmuda Ahmadineżada o prowadzenie błędnej polityki. "Ahmedineżada trzeba zabić" - skandowali młodzi ludzie, którzy podpalili dużą stację benzynową w ubogiej, północno zachodniej dzielnicy Teheranu. Irańskie władze od dawna zapowiadały wprowadzenie ograniczeń w zużyciu subsydiowanych paliw. Racjonowanie benzyny miało być wprowadzone już 21 maja, jednakże w ostatniej chwili rząd odstąpił od pomysłu, decydując się na ograniczenie subsydiowania cen gazu, co spowodowało wzrost cen tego paliwa na irańskim rynku aż o 25 procent. Od środy w Iranie, który jest drugim w OPEC i czwartym na świecie producentem ropy, subsydiowana benzyna ma być racjonowana i sprzedawana na kartki. Prywatni właściciele samochodów, którzy nie mogą stosować w swoich pojazdach gazu, otrzymają 100 litrów benzyny na miesiąc. Dla aut przystosowanych do jazdy na gaz racje benzyny będą odpowiednio mniejsze. Taksówkarze będą mogli kupić miesięcznie 800 litrów subsydiowanej benzyny. Jej cena zostanie utrzymana na poziomie 1000 riali (ok. 0,074 euro za litr). Nie podano, czy kierowcy będą mogli kupować dodatkowe ilości benzyny po wyższych cenach. Iran ma wielkie zasoby ropy, którą w większości eksportuje, jednak ze względu na słaby rozwój przemysłu petrochemicznego musi importować z zagranicy gotowe paliwa na własne potrzeby. Popyt na nie jest wysoki, bowiem są one subsydiowane przez państwo, a ich ceny na rynku wewnętrznym są bardzo niskie.