- Kierowca nie był poddany presji, wybrał tę drogę, ponieważ jego GPS wskazał ją jako trasę, by dostać się później na autostradę - poinformował prokurator Grenoble Serge Samuel. Jak podała AFP, drugi z kierowców, który nie prowadził wozu, kiedy doszło do wypadku, i pilotka zostali w środę wieczorem przesłuchani. Poproszono ich o wyjaśnienie, dlaczego autokar znalazł się na feralnym zjeździe mimo braku pozwolenia z prefektury. Większość przesłuchanych pasażerów "nie zaprzeczało" wersji o nawigacji satelitarnej i "niczego sobie nie przypomina" - dodał Samuel. Według francuskiej prokuratury środowe przesłuchania pomogą ustalić, czy kierowca świadomie zignorował 11 zakazów wjazdu umieszczonych przy drodze, czy otrzymał polecenie, by wybrać tę drogę dla zyskania na czasie. W wypadku polskiego autokaru w niedzielę rano zginęło 26 pielgrzymów, a 24 zostało rannych. Autobus, którym podróżowało 50 osób - 47 pielgrzymów, dwóch kierowców i pilotka - wypadł na zakręcie z drogi i stoczył się kilkadziesiąt metrów w dół, w dolinę rzeki. Grupa od 10 lipca pielgrzymowała po sanktuariach maryjnych w Europie.