Oznaczałoby to, że nie będzie ich do dyspozycji przez znaczną część okresu wakacyjnego - podkreśla "WSJ". Amerykańska Federalna Agencja Lotnictwa (FAA) zajmuje się obecnie certyfikacją poprawionego oprogramowania, zainstalowanego w tych samolotach systemu MCAS, automatycznie zapobiegającego przeciągnięciu (utracie siły nośnej). Według wstępnych ustaleń wadliwe działanie tego systemu mogło być przyczyną obu katastrof. FAA zapowiedziała na początku maja, że proces certyfikacji oprogramowania systemu MCAS może potrwać kilka miesięcy. Telewizja CNN zwraca uwagę, że wątpliwości, dotyczące pierwotnego dopuszczenia tej maszyny do eksploatacji, oznaczają, że jej powrót do latania nie będzie łatwy. Procedura certyfikacji FAA jest przedmiotem śledztwa Kongresu i ministerstwa transportu USA. Boeing będzie potrzebował także zgody władz lotnictwa innych krajów na wznowienie eksploatacji maszyn 737 MAX. CNN podkreśla w tym kontekście, że ponad 80 proc. tych uziemionych obecnie samolotów było wykorzystywane przez linie lotnicze spoza Stanów Zjednoczonych.