Również w środę Pentagon poinformował, że wysyła do Sierra Leone stu żołnierzy piechoty morskiej, by pomogli w zwalczaniu choroby. "Jestem tu dzisiejszego ranka, by skierować do państw świata gorący apel o dalsze jeszcze większe wysiłki. Choć dokonaliśmy postępów, nie możemy powiedzieć, że osiągnęliśmy punkt w którym powinniśmy być, a istnieją dodatkowe potrzeby, którym musimy sprostać w ramach globalnej wspólnoty dla odpowiedniego zareagowania na to wyzwanie, byśmy zapewnili ochronę wszystkim ludziom w naszych państwach" - powiedział Kerry, występując w Waszyngtonie obok brytyjskiego ministra spraw zagranicznych Philipa Hammonda. Zaapelował przy tym o pomoc finansową dla Liberii, Gwinei i Sierra Leone, gdzie skupia się obecnie ekspansja choroby oraz o wsparcie materiałowe w formie budowania ośrodków dla osób zarażonych, jak też dostaw aparatury medycznej i sprzętu pomocniczego w rodzaju agregatów prądotwórczych czy spalarni odpadów. "Wszystkie te sprawy są naprawdę pilne, gdyż chodzi tu o zapewnienie nam możliwości szybkiego działania na rzecz ograniczenia epidemii eboli. Potrzeba również, by linie lotnicze nadal utrzymywały połączenia z Afryką Zachodnią, a granice pozostały otwarte" - dodał Kerry. Jak poinformował rzecznik prasowy ministerstwa obrony USA, kontradmirał John Kirby, w czwartek uda się do Liberii stu stacjonujących obecnie w Hiszpanii żołnierzy piechoty morskiej z czterema samolotami transportowymi pionowego startu i lądowania MV-22 Osprey i dwoma samolotami tankowania powietrznego KC-130. Zadaniem tego zespołu będzie dowożenie ludzi i potrzebnego do zwalczania epidemii sprzętu w trudno dostępne miejsca.