Ksiądz Mateusz Dziedzic z diecezji tarnowskiej został porwany w nocy 13 października w Baboua (Republika Środkowoafrykańska) przez uzbrojonych rebeliantów w celu wymiany za ich uwięzionego przywódcę, osadzonego w więzieniu w Kamerunie. - Wiemy, że jego stan po prawie dwóch miesiącach pobytu w niewoli nie jest lekki, ale czuje się dobrze. Nie ma zagrożenia dla życia - poinformował podczas konferencji rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski. - To uwolnienie było możliwe dzięki kompleksowym działaniom dyplomatycznym - dodał. Przypomniał, że Grzegorz Schetyna powołał specjalny międzyresortowy zespół, który zajmował się sprawą uprowadzenia misjonarza. - W tej chwili ksiądz zmierza do stolicy Demokratycznej Republiki Konga, gdzie - mam nadzieję - przenocuje bezpiecznie, a następnie zostanie przejęty przez polskiego konsula - mówił. - Wierzę, że niebawem wróci do kraju i będziemy mogli go przywitać na polskiej ziemi - dodał. Wojciechowski poinformował również, że dzisiaj doszło do rozmowy prezydenta Demokratycznej Republiki Konga z prezydentem Bronisławem Komorowskim. Polska strona została poinformowana o działaniach podjętych na rzecz uwolnienia misjonarza. W akcję były zaangażowane państwa regionu, a także partnerzy międzynarodowi. - Dziękuję wszystkim, którzy się przyczynili do tego szczęśliwego finału - mówił rzecznik MSZ. Przypomniał, że wciąż obowiązuje ostrzeżenie przed wyjazdami do Republiki Środkowoafrykańskiej.