W tym miesiącu organizacja pozarządowa z siedzibą w Nowym Jorku wniosła jednak sprawę do sadu, w nadziei zmuszenia szpitala do zaprzestania takich praktyk. Położnice, które mieszkają obok szpitala w slumsie z gliny krytym blaszanym dachem, mówią, że nie chcą ich wypuścić do domów po porodzie. Według jednej z nich pilnują ich strażnicy z kijami, którzy biją kobiety podejmujące próbę ucieczki bez uiszczenia rachunku. Rachunki, na zapłacenie których kobietom brak środków, opiewają na równowartość 60-160 dolarów. Omondi powiedział, że jedynym rozwiązaniem problemu byłoby wprowadzenie krajowego programu ubezpieczeń zdrowotnych.