Wcześniej prezydent Kenii Mwai Kibaki ogłosił czwartek dniem świątecznym w całym kraju z okazji zwycięstwa Obamy. - Idziemy do Białego Domu! - skandowali i śpiewali ludzie, zgromadzeni na wiejskim placu. Miejscowa policja została zmuszona do zaostrzenia środków bezpieczeństwa, by ograniczyć napływ przedstawicieli mediów i sympatyków Obamy do wioski, gdzie nadal żyje 87-letnia babka Obamy ze strony ojca. Sarah Obama jest zresztą trzecią żoną kenijskiego dziadka Baracka - nie ma między nimi żadnych biologicznych więzów. Sarah, której policja kenijska zapewniła 24-godzinną ochronę, na krótko pojawiła się na środowej fecie w centrum wsi. - To niewiarygodne! Nadchodzi Obama, zróbcie miejsce! - skandował przyrodni brat prezydenta-elekta Malik Obama. Urodzony na Hawajach Barack Obama w praktyce nie znał swojego ojca, Kenijczyka. Jego kampania wyborcza zrodziła "obamomanię" niemal w całej Afryce, gdzie panuje przekonanie, iż pierwszy czarnoskóry prezydent USA poświęci więcej uwagi sprawom Czarnego Lądu. Obama w ostatnich latach - od wyboru w Illinois do Senatu USA w 2004 r. - stał się idolem w Kenii, gdzie dzieciom nadaje się imię Barack, produkuje się piwo "Senator", kwitnie też handel różnego rodzaju pamiątkami z wizerunkiem Obamy. W ostatnią niedzielę w Nairobi odbyła się premiera musicalu "Obama".