Cztery maszyny armii ugandyjskiej - śmigłowiec transportowy Mi-17 i trzy śmigłowce bojowe Mi-24 - wystartowały z bazy Soroti na wschodzie Ugandy, aby dotrzeć do Somalii, gdzie miały wzmocnić siły misji pokojowej Unii Afrykańskiej (UA) walczące z rebeliantami al-Szebab. Tylko pierwszy z nich dotarł zgodnie z planem do Garissy we wschodniej Kenii. Jak poinformowano, jedna z zaginionych maszyn lądowała awaryjnie i została zlokalizowana w pobliżu masywu Kenia. Rzecznik kenijskiej armii Bogita Ongeri powiedział, że nie wiadomo, w jakim stanie jest śmigłowiec i z jakiego powodu zniknął z radarów. W sumie na pokładzie Mi-17 i lądującego awaryjnie Mi-24 znajdowało się 18 osób. Dwie pozostałe maszyny, z których każda przewoziła po pięć osób, lądowały twardo w środkowej Kenii - twierdzą źródła wojskowe; ich położenie musi jeszcze zostać sprecyzowane przez odpowiednie kenijskie władze. Ongeri zaznaczył, że akcję poszukiwawczą i ratowniczą w bardzo trudnym terenie komplikowały dodatkowo bardzo niekorzystne warunki meteorologiczne. Rada Bezpieczeństwa ONZ w lutym zaaprobowała przyznanie środków na dziewięć śmigłowców transportowych i trzy bojowe dla sił Unii Afrykańskiej. Siły ugandyjskie tworzą trzon wojsk Unii Afrykańskiej operujących w Somalii w ramach misji pokojowej AMISOM.