O tym, że to grupa al-Shabab jest odpowiedzialna za atak, jej przedstawiciel napisał na Twitterze. Tę samą informację przekazał też redakcji arabskiej telewizji al-Dżazira. Atak miał być odwetem za interwencję wojskową Kenii w Somalii. "Od dawna walczymy z Kenijczykami na terenie naszej ojczyzny, teraz czas zmienić pole bitwy i przenieść wojnę do ich kraju" - można przeczytać we wpisie na Twitterze. Na ulicach stoją wozy pancerne Tymczasem w Nairobi wciąż trwa oblężenie centrum handlowego Westgate, gdzie zabarykadowali się terroryści przetrzymujący zakładników.Jak donosi z Nairobi Jarosław Kociszewski z Naczelnej Redakcji Publicystyki Międzynarodowej Polskiego Radia, budynek luksusowego centrum handlowego otacza kordon policji i wojska. Na ulicach stoją wozy pancerne, które mają nie pozwolić terrorystom na wydostanie się z budynku pod osłoną ciemności. Pod policyjną eskortą do szpitala trafił mężczyzna, którego uznano za jednego z napastników. Był jednak ciężko ranny i zmarł.Ugrupowanie al-Szabab, które przyznało się do ataku, mogło w ten sposób odpowiedzieć na wezwanie szefa al-Kaidy Ajmana al-Zawahiriego, aby atakować cele związane z Zachodem, lecz oszczędzać muzułmanów. Wiadomo, że napastnicy wypuścili na wolność klientów, których zidentyfikowali jako wyznawców islamu. MSW: Traktujemy tę sprawę bardzo poważnie - Możliwe, że to atak terrorystów, więc traktujemy tę sprawę bardzo poważnie - podkreślił przedstawiciel kenijskiego MSW. Szef policji w Nairobi Benson Kibue oświadczył, że jest to atak terrorystyczny i że terrorystów jest zapewne nie więcej niż 10. Uzbrojeni ludzie wdarli się do centrum handlowego Westgate, rzucili granaty ręczne i otworzyli ogień. Nie wiadomo dokładnie, ilu ich jest - jedni świadkowie widzieli pięciu, inni mówią nawet o osiemnastu. Agencja Associated Press cytuje starszego sierżanta sztabowego Franka Mugungu, który powiedział, że widział pięcioro napastników - kobietę i czterech mężczyzn - i że jednego z nich zidentyfikował jako Somalijczyka. Mugungu nie był na służbie, kiedy rozpoczął się atak. Centrum handlowe otoczyły kenijskie siły bezpieczeństwa. Świadkowie informują, że policjanci przeszukują sklep po sklepie i że dołączyli do nich żołnierze. Słychać sporadyczne strzały. Policja poinformowała, że jednego z napastników raniono i zatrzymano. Napastnicy wzięli zakładników Według rzecznika policji, napastnicy wzięli zakładników. Jeden z policjantów uczestniczących w akcji powiedział, że napastnicy zabarykadowali się w supermarkecie Nakumatt. Wydarzenia w centrum handlowym na żywo relacjonują stacje telewizyjne. Pokazano m.in. dwóch policjantów leżących na podłodze z bronią skierowaną w stronę wejścia do supermarketu i jednego funkcjonariusza kładącego na noszach młodą dziewczynę. Relacje świadków Jeden ze świadków powiedział, że napastnicy kazali muzułmanom opuścić centrum handlowe i zapowiedzieli, że celem ataku są niemuzułmanie. Inny relacjonował, że napastnicy mówiący, jak się wydaje, po arabsku lub po somalijsku (przyznał, że nie zna żadnego z tych języków) dokonywali egzekucji, każąc swym ofiarom najpierw coś powiedzieć. Somalijska radykalna milicja islamska Al-Szabab groziła w przeszłości zaatakowaniem tego centrum, popularnego wśród zamożnych Kenijczyków i cudzoziemców mieszkających w kenijskiej stolicy, w odwecie za wysłanie przez Kenię żołnierzy do walki z islamistami w Somalii. "Pamiętacie Bombaj? To będzie długa odyseja" Milicja Al-Szahab zapowiedziała na Twitterze, że atak na centrum handlowe w Nairobi zapoczątkowuje "długą odyseję". "Pamiętacie Bombaj? To będzie długa odyseja" - napisali terroryści, czyniąc aluzję do ataków terrorystycznych z 2010 roku w tym indyjskim mieście. Po wzięciu zakładników w luksusowych hotelach, na dworcu kolejowym i w żydowskim centrum kulturalnym zabito wówczas 166 osób. Centrum Westgate otwarto w 2007 roku. Znajduje się tam ponad 80 sklepów, sale kinowe i kasyno. Niektóre ze sklepów należą do Izraelczyków, ale nie wiadomo, czy to one były celem ataku. Co najmniej czworo Izraelczyków zdołało uciec; jeden został ranny.