Dyrektywa z 2014 roku podnosi poziom ochrony depozytów poprzez szybsze wypłaty i lepszą wymianę informacji. Wprowadza wymóg prefinansowania wszystkich systemów gwarancji depozytów, aby zapewnić, że będą one w stanie wypełniać swoje zobowiązania w stosunku do deponentów. Termin wdrożenia dyrektywy upłynął 3 lipca 2015 roku. Od tego czasu Komisja wysłała do Polski dwa ponaglenia, ostatnie w grudniu. W Polsce prace przyspieszyły i 20 maja przepisy przyjął Sejm. Pozostało jeszcze tylko zatwierdzenie w Senacie i podpis prezydenta. Komisja była świadoma prowadzonych prac i planowanego ich zakończenia już w przyszłym miesiącu, mimo to zdecydowała się na skierowanie pozwu. Komisja w każdej chwili może ten pozew wycofać, jeśli otrzyma informacje o pełnym wdrożeniu dyrektywy. Gdyby jednak tej informacji nie było do momentu ogłoszenia wyroku przez unijny Trybunał Sprawiedliwości, wtedy sędziowie mogą nałożyć na Polskę karę finansową. Pozew ws. biopaliwKomisja Europejska pozwała także Polskę w związku z wprowadzonymi w polskim prawie ograniczeniami dotyczącymi importu niektórych biopaliw i surowców do ich produkcji. Według Komisji polskie prawo "nie jest w pełni zgodne z prawem UE"."Po pierwsze, paliwa mogą być przedmiotem obrotu tylko wtedy, gdy wprowadzono szczegółowe wymogi dotyczące paliw, lecz prawo polskie nie przewiduje takich wymogów dla hydrorafinowanego oleju roślinnego - biopaliwa, które jest importowane do Polski" - wyjaśniła Komisja. Kolejne zastrzeżenie Komisji dotyczy tego, że polskie przepisy traktują preferencyjnie podmioty działające na rynku paliw, które zaopatrują się co najmniej w 70 procentach w biopaliwa - płynne lub gazowe paliwa transportowe produkowane z biomasy - u polskich producentów, oraz w przypadku gdy biopaliwa są produkowane głównie z surowców pochodzących z niektórych krajów. "Takie preferencyjne traktowanie stanowi dyskryminację producentów biopaliw i producentów surowców z innych krajów" - uważa KE.