- Sprawdzimy, czy doszło do złamania unijnego prawa - powiedział rzecznik KE Amadeu Altafaj. Zapowiedział, że KE zwróci się do Hagi o wyjaśnienia. Odmówił jednak spekulacji, czy Holandii grożą jakieś konkretne kroki ze strony Komisji. - Jeśli doszło do złamania prawa, to będziemy o tym dyskutować. Nie mogę nic przesądzać z góry - powiedział Altafaj. Przyznał jednak, iż "wydarzenia z czwartku wieczora (czyli publikacja danych - red.) wydają się sprzeczne z duchem wyborów do Parlamentu Europejskiego", które jego zdaniem mają wymiar "znacznie szerszy niż wybory narodowe". Przypomniał, że zgodnie z regułami unijnymi zakazane jest publikowanie oficjalnych wyników "zarówno wstępnych, częściowych czy lokalnych" do czasu zamknięcia ostatnich lokali wyborczych we wszystkich pozostałych krajach Unii. Nastąpi to dopiero w niedzielę wieczorem, o godz. 22.00 czasu polskiego. Holandia uważa, że opublikowała "nieoficjalne wyniki" i że nie jest to sprzeczne z unijnymi przepisami. Rzecznik MSW podkreślił, że "oficjalne, ostateczne wyniki", których wymaga Komisja Europejska, będą opublikowane dopiero w niedzielę wieczorem. Władze holenderskie, podobnie jak w 2004 roku, już przed wyborami do PE ogłosiły zamiar opublikowania wyników z gmin w czwartek wieczorem lub w nocy z czwartku na piątek. Uznają bowiem te rezultaty za wstępne, a nie ostateczne i oficjalne. Według sondaży w Holandii, gdzie zarejestrowanych jest 13 milionów wyborców, oczekiwana jest 40-procentowa frekwencja. 13-milionowa Holandia wybierała 25 deputowanych do liczącego 736 miejsc europarlamentu. Holandia i Wielka Brytania były pierwszymi krajami Unii Europejskiej, które przeprowadziły w czwartek wybory do PE. Wybory odbywać się będą w innych krajach UE do niedzieli 7 czerwca.