Publikowany od 2013 roku ranking wymiarów sprawiedliwości państw unijnych porównuje niezależność, jakość i efektywność systemów wymiaru sprawiedliwości w państwach członkowskich UE. Wyniki opierają się na kilku kryteriach, które decydują o skuteczności wymiaru sprawiedliwości. Chodzi m.in. o długość procedur sądowych, liczbę rozpatrzonych spraw, wykorzystanie technologii informatycznych w sądownictwie, szkolenia sędziów, a także o percepcję niezależności sądów. "To zły trend" "Ta siódma już edycja tabeli wyników wymiaru sprawiedliwości pojawia się w czasie, gdy wyzwania dla praworządności rosną w niektórych krajach i gdy potrzebnym reformom sądownictwa towarzyszy niezwykle spolityzowana debata" - powiedziała na konferencji prasowej w Brukseli komisarz UE ds. sprawiedliwości Viera Jourova. Jeśli chodzi o postrzeganie niezależności sądów i sędziów, Polska jest na szóstym miejscu od końca w UE. Dla 50 proc. badanych sytuacja w tym zakresie w naszym kraju jest dość zła lub bardzo zła. Przeciwne zdanie ma 39 proc. ankietowanych ujętych w badaniu Eurobarometru, na które powołuje się KE. "Postrzeganie niezależności pogarsza się zarówno ze strony obywateli jak i firm. To zły trend. Dostrzegaliśmy go już w zeszłym roku, ale w tym jest to bardziej widoczne" - podkreśliła Jourova, odnosząc się do sytuacji w Polsce. Jak tłumaczyła, coraz więcej ankietowanych uważa, że na wymiar sprawiedliwości wywierana jest polityczna presja. Sytuacja sądownictwa w innych państwach Gorzej od Polaków niezależność swojego sądownictwa oceniają Hiszpanie, Bułgarzy, Słowacy, czy Chorwaci. Komisarz przyznała, że to wyrażenie subiektywnych odczuć, które niekoniecznie muszą być skorelowane z faktem, że w kraju poprawiły się procedury, co miało miejsce np. w najgorzej ocenianej pod względem niezależności Chorwacji. W porównaniu z ubiegłym rokiem niezależność wymiaru sprawiedliwości w percepcji społecznej spadła w ponad dwóch trzecich państw członkowskich. Nie tylko w Polsce, Bułgarii, czy Chorwacji, ale też w Rumunii, na Węgrzech, w Grecji, Danii, Austrii, czy Belgii. Efektywność polskich sądów lepsza niż średnia unijna Komisyjne zestawienie potwierdza, że efektywność polskich sądów jest lepsza niż średnia unijna. "Ale chciałbym, żebyśmy rozróżniali między efektywnością i niezależnością. Jeśli chodzi o efektywność, to polski wymiar sprawiedliwości ma lepsze wyniki niż średnia. Patrzymy na paramenty, które są policzalne, takie jak długość rozpatrywania spraw, czas w jakim zajmuje się sprawą jeden sędzia itd. Tutaj Polska ma relatywnie niezłe wyniki (...) i trend jest dobry. Zły trend dotyczy postrzegania niezależności (...) to odzwierciedla również nasze obawy dotyczące niezależności sądownictwa w Polsce" - zaznaczyła Jourova. Choć średni czas potrzebny na rozstrzygnięcie spraw cywilnych, handlowych, administracyjnych w Polsce w pierwszej instancji jest relatywnie krótki, to na przestrzeni lat wydłużył się. W 2010 roku było to 49 dni, a w 2017 roku - 73 dni. Czas potrzebny na rozstrzygnięcie spornych spraw cywilnych i handlowych jest znacznie dłuższy - w 2017 roku wynosił w Polsce 232 dni, natomiast w 2010 roku było to 180 dni. KE zwróciła uwagę, że wymiar sprawiedliwości w niedostatecznym stopniu wykorzystuje narzędzia informatyczne do komunikacji z zainteresowanymi stronami, czy zapewnienia przejrzystości decyzji sądów. "To nie dotyczy tylko Polski, widzimy w wielu krajach członkowskich, że obywatele chcieliby zrozumieć i wiedzieć lepiej, co się dzieje z ich sprawą" - zaznaczyła Jourova. Ogólny obraz unijnego sądownictwa poprawia się. Od 2010 roku w niemal wszystkich państwach członkowskich, które zostały uznane za stojące w obliczu szczególnych wyzwań, czas trwania postępowań sądowych w pierwszej instancji zmniejszył się lub przynajmniej utrzymał się na stałym poziomie. Z Brukseli Krzysztof Strzępka