- To jest zawsze bardzo złym zaskoczeniem i rozczarowaniem, gdy przedstawiciel państwa ukraińskiego, w tym prokuratury generalnej, czyni publiczne oświadczenia, które wydają się przesądzać o wyniku toczących się postępowań sądowych - powiedział w czwartek rzecznik komisarza ds. rozszerzenia Stefana Fuelego, Peter Stano. Zastępca prokuratora generalnego Rinat Kuzmin oświadczył w czwartek, że była premier Ukrainy Julia Tymoszenko, która odbywa karę siedmiu lat więzienia, we wrześniu zostanie oskarżona o udział w zabójstwie, może też usłyszeć m.in. zarzuty pobicia strażnika więziennego. Zarzut udziału Tymoszenko w zabójstwie zostanie jej postawiony, gdy tylko zakończy ona leczenie szpitalne - powiedział Kuzmin w opublikowanym w czwartek wywiadzie dla gazety "Siegodnia". Odnosząc się do ogłoszenia nowych zarzutów wobec Tymoszenko oraz środowej decyzji Centralnej Komisji Wyborczej, by nie dopuścić Tymoszenko i byłego szefa MSW Jurija Łucenki do startu w jesiennych wyborach parlamentarnych, KE oświadczyła, że "niestety to wszytko nie pomaga, by usunąć obawy UE co do Ukrainy". Oczekiwania KE wobec Ukrainy Stano przyznał, że decyzja CKW jest "niestety logiczną konsekwencją opartych na błędnych postępowaniach wyroków wobec Tymoszenko i Łucenki, w sprawie których UE wielokrotnie wyrażała głębokie zaniepokojenie". W tym kontekście przypomniał wyrok Trybunału Praw Człowieka ws. Ukrainy z 3 lipca, który potwierdza wielokrotnie wyrażane przez Unię obawy co do politycznie umotywowanych procesów. Kolejny raz zaapelował w imieniu KE o "pełne poszanowanie praworządności, w tym niezawisłości sądownictwa". Komisja Europejska formułuje trzy oczekiwania KE wobec Ukrainy. Są to: po pierwsze, naprawienie skutków selektywnej sprawiedliwości wobec Tymoszenko i innych osób; po drugie, przygotowanie i przeprowadzenie wyborów parlamentarnych w zgodzie z międzynarodowymi standardami, i wreszcie po trzecie wznowienie opóźnianych reform, uzgodnione wspólnie z Unią w ramach negocjacji ws. stowarzyszenia - wyliczał Stano. Podpisanie wynegocjowanej już i parafowanej umowy stowarzyszeniowej UE-Ukraina strona unijna odkłada właśnie ze względu na sprawę Tymoszenko. Tymoszenko została skazana w ub.r. na siedem lat więzienia za nadużycie władzy. Jej współpracownik Łucenko w lutym usłyszał wyrok czterech lat więzienia za sprzeniewierzenie pieniędzy państwowych. Zarówno była premier, jak i były szef MSW poinformowali w swych prośbach do CKW o rejestrację, że zostali skazani "z przyczyn politycznych". CKW odrzuciła w środę kandydatury tych opozycyjnych polityków, argumentując, że zgodnie z ukraińskim prawem osoby karane nie mogą uczestniczyć w wyborach. Tymoszenko jest obecnie leczona z przewlekłego schorzenia kręgosłupa w szpitalu kolejowym w Charkowie. Toczy się przeciwko niej także kolejny proces, w którym oskarżono ją o malwersacje finansowe z lat 90., gdy kierowała handlującą gazem firmą Jednolite Systemy Energetyczne Ukrainy (JSEU). Sprawa domniemanego udziału opozycyjnej polityk w zabójstwie dotyczy śmierci w latach 90. parlamentarzysty i biznesmena Jewhena Szczerbania, który ograniczał wpływy korporacji JSEU w zagłębiu węglowym Donbas na wschodzie Ukrainy.