Komisja Europejska zdecydowała, że zwróci się do TSUE o nałożenie kar finansowych na Polskę za nieprzestrzeganie decyzji w sprawie środków tymczasowych z 14 lipca. Chodzi o postanowienie, w którym Trybunał Sprawiedliwości UE zobowiązał Polskę do zawieszenia stosowania przepisów dotyczących w szczególności uprawnień Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, powołanej do prowadzenia postępowań o charakterze dyscyplinarnym wobec sędziów, prokuratorów i przedstawicieli innych zawodów prawniczych na mocy przepisów z 2017 r. KE rozpoczęła też wobec Polski procedurę naruszenia prawa UE za niepodjęcie niezbędnych środków w celu pełnego wykonania wyroku TSUE stwierdzającego, że polskie prawo w zakresie systemu dyscyplinarnego sędziów jest niezgodne z prawem unijnym. Chodzi o wyrok z 15 lipca. Do informacji tych odniósł się na briefingu rzecznik rządu Piotr Müller. Poinformował, że rząd nie dostał jeszcze wniosków z KE. Podkreślił, że jeżeli chodzi o kwestie związane z wyrokiem TSUE, to polski rząd przekazał w połowie sierpnia informacje dotyczące działań rządu, które mają być podjęte w tej sprawie w najbliższym czasie. - Podkreśliliśmy, że kwestie związane z wymiarem sprawiedliwości regulowane są przez ustawy przyjmowane przez parlament - powiedział. Dodał, że poinformowano także KE, że w związku z tym planowane są zmiany w obszarze wymiaru sprawiedliwości w Polsce, a które nie dotyczą tylko Izby Dyscyplinarnej SN, ale generalnie funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości w Polsce tak, by był on bardziej efektywny. Jednocześnie - mówił Müller - zaznaczono wtedy, że część z tych zmian może dotyczyć kwestii związanych z funkcjonowaniem Izby Dyscyplinarnej. Rzecznik rządu: Wyrok TSUE może być stosowany przez SN - Jeżeli chodzi o kwestie zabezpieczenia, które zarządził TSUE 14 lipca, to należy wyraźnie podkreślić, że jego wykonanie należy do Sądu Najwyższego. Tak jak w każdym kraju w UE, w Polsce władza wykonawcza jest niezależna od władzy sądowniczej i w związku z tym to wyrok TSUE może być stosowany przez SN. Zresztą I prezes SN zastosowała pewnego rodzaju rozwiązania w zakresie zarządzenia wstrzymania nowych spraw w Izbie Dyscyplinarnej tak, aby dać czas na pewnego rodzaju zmiany legislacyjne, które mogłyby być przyjęte przez polski parlament - powiedział rzecznik. Zaznaczył, że "do decyzji polskiego Sejmu i Senatu należy to, w jaki sposób można zmodyfikować ewentualne funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, i to jest jak w każdym innym kraju UE wyłączna kompetencja parlamentów".