Sprawę wywołała publikacja we włoskim dzienniku "La Repubblica", który podał, że Juncker jest gotów ustąpić ze stanowiska w ciągu najbliższych czterech tygodni. Powodem miała być niechęć niektórych przywódców unijnych do propozycji reform, jakie Juncker chce przed 60. rocznicą podpisania Traktatów Rzymskich przedstawić w Białej Księdze KE. "Jedna rzecz jest jasna: przewodniczący dokończy swój mandat z wielką energią, entuzjazmem i determinacją. Będzie kontynuował swoją pracę tak, jak to robi od samego początku" - oświadczył Winterstein. Podkreślił przy tym, że Juncker nie będzie starał się o reelekcję w 2019 roku. Szef KE mówił o tym już wcześniej, podkreślając, że dzięki temu będzie niezależny i będzie mógł swobodniej podejmować decyzje. Włoska gazeta podała, że Juncker stoi przed dylematem: albo zdoła odcisnąć swój ślad w UE, która chce z ambicją patrzeć w przyszłość, albo zrezygnuje z drugiej części swego mandatu na rzecz wiceprzewodniczącego KE, Fina Jyrki Katainena. Sprawa wywołała reakcję socjalistów w Parlamencie Europejskim, którzy w razie rezygnacji Luksemburczyka woleliby widzieć w fotelu szefa KE reprezentanta swojej rodziny politycznej. Pierwszym zastępcą Junckera jest reprezentant europejskiej centrolewicy Frans Timmermans, tymczasem Katainen wywodzi się z Europejskiej Partii Ludowej (EPL). "Właśnie rozmawiałem z Junckerem. Zaprzeczył spekulacjom w sprawie możliwej rezygnacji. Postępowy Sojusz Socjalistów i Demokratów w PE nie poprze opowiadającego się za oszczędnościami jastrzębia na przewodniczącego KE" - oświadczył szef socjalistów w PE Gianni Pittella. Doniesienia włoskiej gazety "La Repubblica" napisała, że 8 marca KE zamierzała opublikować tzw. Białą Księgę na temat nowego ożywienia integracji europejskiej po Brexicie, co miało być wkładem do prac nad nowym rozdziałem w historii Unii, czemu poświęcony będzie szczyt UE 25 marca w Wiecznym Mieście z okazji 60-lecia Traktatów Rzymskich. Jednak w ostatnim czasie niektóre rządy krajów UE dały do zrozumienia przewodniczącemu KE, że byłoby lepiej, gdyby Białą Księgę zatrzymał w szufladzie. Taką prośbę skierował do niego m.in. premier Holandii Mark Rutte w związku z wyborami, które odbędą się w jego kraju 15 marca. Podobny sygnał, jak twierdzi "La Repubblica", napłynął od kanclerz Niemiec Angeli Merkel. Dziennik wyjaśnia, że szefowa niemieckiego rządu nie chce przed wrześniowymi wyborami wywoływać nowej wewnętrznej debaty w UE i doprowadzić do nowych podziałów wśród 27 państw. Dziennik podał, że pierwszym decydującym etapem, który zdecyduje o przyszłości Junckera, będzie jego środowe spotkanie z Merkel. "Jeśli kanclerz poprosi go o odłożenie Białej Księgi na bok do czasu zakończenia szczytu w Rzymie i pozbawi ją znaczenia, wtedy Luksemburczyk stanie przed koniecznością podjęcia najtrudniejszej decyzji; ustąpić, ku czemu się skłania w tych godzinach, czy walczyć do 2019 roku" - pisze "La Repubblica".