- Trzy segmenty dachu spadły na ziemię z wysokości 80 metrów. W momencie katastrofy na dachu prace naprawcze wykonywała ośmioosobowa ekipa - powiedział Kairża Tureżanow, rzecznik kazaskiej Komisji ds. Sytuacji Nadzwyczajnych. Trwa akcja ratunkowa, ale na razie ratownikom nie udało się wejść do hangaru. Według Tureżanowa, konstrukcja hangaru jest naruszona i są obawy, że mogą się zawalić ściany. Informacje te potwierdził rosyjski oficer dyżurny na kosmodromie, który podał dziennikarzom tylko swoje nazwisko - Denisow. - Nie wiemy, czy ci ludzie żyją, czy nie - powiedział. Na razie podano tylko, że zawalił się dach nad jednym z wydziałów montażowo-badawczych. Montowano tam i sprawdzano przed startem satelity, a być może także rakiety kosmiczne.