Prezydent Nazarbajew ogłosił w listopadzie, że przedterminowe wybory odbędą się sześć miesięcy wcześniej. Oficjalnie nastąpiło to na wniosek prezydenckiej partii Nur Otan, która od roku 2007 jest jedyną siłą reprezentowaną w Mażylisie, izbie niższej parlamentu. W środę Nazarbajew zaapelował do współobywateli, by opowiedzieli się "za stabilnością". Oponenci władz skrytykowali rozpisanie wyborów przedterminowych, mówiąc, że zrobiono to, aby utrudnić działalność opozycji i skrócić kampanię przedwyborczą. "Nic takiego się nie zdarzyło, co by uzasadniało przedterminowe wybory, zrobiono to, aby siły polityczne nie były gotowe do walki wyborczej" - powiedział współprzewodniczący głównej siły opozycyjnej, Ogólnonarodowej Partii Socjaldemokratycznej (OPSD), Żarmachan Tujakbajew. Według krytyków i analityków, władze próbowały zmniejszyć liczbę konkurentów. Opozycyjna partia komunistyczna została zawieszona przez sąd, co utworzyło niszę dla innej partii komunistycznej, uważanej za zbliżoną do władz. Nie zarejestrowano też listy wyborczej partii Ruchanijat zarzucając jej formalne niedociągnięcia; obserwatorzy wiążą to jednak z krytykowaniem przez to ugrupowanie represji wobec strajkujących w sektorze naftowym w Żanaozenie, gdzie w grudniu zginęło - według oficjalnych danych - 16 osób. We wtorek Centralna Komisja Wyborcza wykluczyła z wyborów szóstkę kandydatów, w tym współprzewodniczącego OPSD Bułata Abiłowa. Nowo wybrany Mażylis będzie jednak składał się z co najmniej dwóch partii, gdyż reforma z roku 2007 daje w nim miejsce partii, która zajmie drugie miejsce w wyborach, nawet gdyby nie przekroczył siedmioprocentowego progu wyborczego. Jeden z kazachskich analityków Dosym Satpajew mówi, że chodzi o to, by pokazać całemu światu - przynajmniej w tej formie - że parlament będzie bardziej demokratyczny. Według niedawnego sondażu, Nur Otan, której przewodniczącym jest prezydent Nazarbajew, może liczyć na 80,1 proc. głosów, na drugim miejscu plasuje się ruch Ak Żoł (7,3 proc.), który jest prezentowany jako partia opozycyjna, lecz jest powszechnie uważany za bliski władzy, na trzecim miejscu znajdują się prorządowi komuniści - 7,1 proc. W niedzielę Kazachowie wybiorą 98 ze 107 wszystkich deputowanych. Następnego dnia dziewięciu pozostałych zostanie mianowanych przez Zgromadzenie Ludowe Kazachstanu, reprezentujące poszczególne grupy etniczne. W Kazachstanie, który jest najsilniejszą i największą gospodarką Azji Środkowej, a od ponad 20 lat jest rządzony twardą ręką przez Nazarbajewa, rzadko dochodzi do publicznych protestów. Jednak w ostatnich miesiącach kłopoty władz są coraz większe: w lipcu ubiegłego roku doszło do buntu w więzieniu, gdzie zginęło 16 osób, zwiększa się też liczba zamachów na policjantów. O działania te oskarżane są grupy islamistyczne. W grudniu w 90-tysięcznym Żanaozen zginęło 16 osób. Do starć w tym mieście doszło między zwolnionymi z firm naftowych pracownikami a specjalnymi oddziałami policji. W mieście wprowadzono stan wyjątkowy, ale wybory mają się odbyć i tutaj. Dotychczas żadne wybory w 16-milionowym Kazachstanie od czasu ogłoszenia przez to poradzieckie państwo niepodległości w 1991 roku nie zostały uznane przez OBWE za wolne.