Wczoraj prezydent Kazachstanu wprowadził stan wyjątkowy i godzinę policyjną w mieście Żanaozen w tej samej części kraju - w obwodzie mangystauskim. To skutek zamieszek, w których zginęło 11 osób. W najnowszych starciach w wiosce Szetpe władze użyły broni, by rozproszyć zgromadzonych, którzy zablokowali przejazd kolejowy oraz podpalili lokomotywę. W Żanaozen, mieście znanym z wydobycia ropy, zakładów przetwórstwa gazu ziemnego oraz rafinerii od pół roku strajkują robotnicy. Są oni niezadowoleni z niskich płac. Ostatnio doszło tam do poważnych zamieszek. Spalone zostały budynki administracji miejskiej, hotele, samochody i świąteczna choinka. W wyniku starć z policją i pożarów zginęło 11 osób, a 86 zostało rannych. Służby porządkowe zatrzymały 70 najbardziej aktywnych uczestników zajść. Protestujący twierdzą, że ofiar jest znacznie więcej. Według ich relacji Żanaozen zostało odłączone od prądu, a helikoptery patrolują przestrzeń powietrzną; w mieście są oddziały wojskowe i pojazdy opancerzone. Wprowadzony przez prezydenta Kazachstanu stan wyjątkowy ma obowiązywać do 5 stycznia 2012 roku.