W Kazachstanie skończyła się pewna epoka Dokładnie rok temu na ulicach nadkaspijskiego Żanaozenu wojsko zastrzeliło i zatłukło pałkami kilkanaście osób. Był to symboliczny dzień i symboliczne wydarzenie - zamieszki wybuchły podczas obchodów dwudziestolecia niepodległości Kazachstanu, właśnie dojrzało pierwsze "niepodległe" pokolenie Kazachów. STEPOWY BERLIN: ZOBACZ ZDJĘCIA NOWEJ STOLICY KAZACHSTANU Wielu z nich mówi, że rok 2011 i Żanaozen stanowiły granicę między epoką stabilności a epoką pogłębiającego się autorytaryzmu. A wszystko to dlatego, że politycy nie wiedzą, kiedy trzeba odejść, żeby zostać zapamiętanym jako bohater, a nie uzurpator. Trzeba znaleźć winnego W Żanaozenie sytuacja wymsknęła się z rąk lokalnym władzom bądź dowództwu wojskowemu. A może któryś z żołnierzy z nerwów wystrzelił i od tego zaczęła się rzeź? Trudno to ustalić. Wiadomo jednak, że państwo, które robi co w jego mocy, żeby stać się wiarygodnym partnerem dla Zachodu, nie może pozwolić sobie na takie "wpadki" (szczególnie w strategicznym dla przemysłu naftowego mieście). Wiadomo też, że jeśli już doszło do podobnej sytuacji, trzeba znaleźć winnego. Kozłow ofiarny Nazarbajew wykorzystał zamieszanie do rozprawienia się z resztkami opozycji. Skazano co prawda kilku mundurowych za przekroczenie uprawnień, ale na głównego kozła ofiarnego wybrano lidera niezarejestrowanej partii Alga! - Władimira Kozłowa. Polityka skazano we wrześniu na siedem i pół roku pozbawienia wolności i konfiskatę mienia (było zresztą co konfiskować), uznając w ten sposób, że jego działalność doprowadziła do zamieszek w Żanaozenie. Sędzia odpowiedział na pytanie - czy Kozłow jest kazachstańskim Bin Ladenem czy Wałęsą? "Kazachski Bierezowski" Na Kozłowie dokręcanie śruby się nie skończyło. Dwa miesiąca później sąd w Ałma Acie zawiesił działalność jego partii, oskarżając ją o prowadzenie działalności "ekstremistycznej". Zawieszono wówczas również działalność organizacji Chałyk Majdany oraz kilkudziesięciu mediów. Wybranie Algi! na winnego wynikało bynajmniej nie z jej politycznego znaczenia - opozycja (szczególnie niezarejestrowana, a więc pozaparlamentarna) jest społeczeństwu w ogóle nie znana, a jej działalność sprowadza się do społecznikowskich oddolnych inicjatyw, jak udzielanie porad prawnych czy organizowanie seminariów. Wyjątkowość Algi! polega jednak na tym, że finansowana jest przez "kazachskiego Bierezowskiego" Muchtara Abliazowa. Abliazow to przebywający na emigracji oligarcha, który dziesięć lat temu współtworzył antynazarbajewowską frondę w elicie. Uderzając więc w partię (i Kozłowa, który przyjaźni się z Abliazowem), Nazarbajew osłabia instrumenty wpływu oligarchy na to, co dzieje się w kraju. Integralność państwa zagrożona Te i inne niedawne kroki Nazarbajewa w polityce wewnętrznej pokazują, że prezydent stara się "oczyścić pole" na wypadek konieczności zrezygnowania z urzędu z przyczyn zdrowotnych bądź śmierci (co jest możliwe, biorąc pod uwagę, że prezydent ma już siedemdziesiąt dwa lata, a krajem rządzi od 1989 roku). Zagrożona byłaby wówczas nie tylko ciągłość kazachskiego reżimu, ale i integralność całego państwa. Na czym polega "stabilność Kazachstanu"? Osławiona stabilność Kazachstanu opiera się bowiem na kompromisie między elitami regionalnymi, wypracowanym przez ostatnie dwadzieścia lat przede wszystkim przez Nazarbajewa. On stanowi też gwarancję dystrybucji dóbr między elitami. Równoważąc wpływy różnych grup w państwie, Nazarbajew nie dopuścił do wykształcenia się żadnego silnego ośrodka władzy, który mógłby chociażby tymczasowo pełnić funkcję stabilizacyjną w okresie między odejściem przywódcy a pojawieniem się nowych władz. W przypadku śmierci prezydenta... - Prezydent doprowadził do sytuacji, w której wszyscy członkowie elity mogą w takim samym stopniu rościć sobie pretensje do przejęcia po nim schedy: nie ma wśród nich równych i równiejszych. W przypadku nagłej śmierci prezydenta, który nie zdąży wyznaczyć swojego następcy, ta "równość szans" może doprowadzić do poważnego konfliktu, w którym dominować będą trzy czynniki - narodowościowo-patriotyczny, religijny i klanowy. Pod takimi hasłami łatwiej będzie różnym członkom elity zjednoczyć wokół siebie naród. (...). Elity będą starały się radykalizować społeczne nastroje, dzieląc ludzi - będą mówić, kto jest Kazachem, kto Rosjaninem, a kto muzułmaninem - mówi Dosym Satypajew, znany kazachski politolog. "Pokolenie NN" Wyznaczenie sukcesora nie jest jednak takie proste. Po pierwsze, nie widać osoby, która mogłaby zastąpić prezydenta, a po drugie, nawet gdyby udało się znaleźć takiego polityka, prezydent musiałby dać społeczeństwu szansę oswojenia się z sukcesorem, przez jakiś czas patronować jego poczynaniom. Zmiana przywódcy nie jest prosta w kraju, w którym duża część Kazachów nie żyła nigdy pod rządami kogoś innego niż Nursułtan Nazarbajew. Opozycja? Bez szans Nawet większość kazachskich opozycjonistów, z którymi rozmawiam, przyznaje, że ich kraj nie jest gotowy na radykalną zmianę, jaką byłoby na przykład przejęcie władzy przez opozycję (co stanowi scenariusz jeszcze bardziej fantastyczny niż na przykład na Białorusi). Według nich, póki co istnieje zbyt duże ryzyko, że któryś ze szwów, którymi połatany jest Kazachstan - klanowy, religijny bądź narodowościowy - mógłby wówczas puścić. Na placu boju pojawiają się islamiści Największym problemem Nazarbajewa nie jest jednak demokratyczna opozycja, a podziemie islamskie. Od 2011 roku w Kazachstanie regularnie dochodzi do zamachów terrorystycznych. Władze w porę nie zdiagnozowały niebezpieczeństwa i teraz mają trudny orzech do zgryzienia. Szczególnie, że islamiści zmienili formę działalności i przeszli do ofensywy właśnie w czasie, kiedy koniec epoki Nazarbajewa zdaje się zbliżać wielkimi krokami. Zbigniew Rokita Autor jest redaktorem dwumiesięcznika "Nowa Europa Wschodnia" i szefem strony internetowej new.org.pl