Małżonkowie rozpowszechniali prorosyjskie hasła w grudniu 2021 roku. Sąd w Pietropawłowsku wydał wyrok pod koniec maja, a zatem ponad trzy miesiące po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę - podało Radio Azattyk. W poniedziałek wieczorem były premier Rosji Dmitrij Miedwiediew nazwał w swoich mediach społecznościowych Kazachstan "sztucznym państwem" i "byłymi rosyjskimi terytoriami". "Nie będzie porządku, dopóki (znowu) nie przyjdą tam Rosjanie" - miał napisać polityk. Później Miedwiediew usunął swoje wpisy tłumacząc, że jego konta zostały zaatakowane przez hakerów. Obwód północnokazachstański, którego stolicą jest Pietropawłowsk, a także kilka innych prowincji na północy kraju, to tereny charakteryzujące się liczebną przewagą etnicznych Rosjan i ludności rosyjskojęzycznej. Według danych z 2019 roku, Rosjanie stanowili około 50 proc. mieszkańców regionu północnokazachstańskiego, natomiast Kazachowie tylko 35 proc. Prezydent Kazachstanu odcina się od Rosji Choć Kazachstan jest jednym z najbliższych sojuszników Rosji, a także członkiem głównych prorosyjskich struktur integracyjnych - Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej, Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB) oraz Szanghajskiej Organizacji Współpracy - to od czasu rozpoczęcia przez Moskwę inwazji na Ukrainę jego władze dystansują się od polityki prowadzonej przez reżim Władimira Putina. Prezydent Kasym-Żomart Tokajew zapowiedział, że nie zamierza uznawać niepodległości separatystycznych republik w ukraińskim Donbasie. Przywódca Kazachstanu powołał się na wcześniejsze decyzje władz tego państwa, które nie uznały zarówno niepodległości Abchazji i Osetii Południowej, jak też m.in. Kosowa. W czerwcu Tokajew odmówił przyjęcia od Putina Orderu Aleksandra Newskiego - jednego z najwyższych rosyjskich odznaczeń państwowych. W połowie lipca prezydent polecił rządowi stworzenie dogodnych warunków, by zagraniczne firmy, które wycofały się z rosyjskiego rynku, przeniosły swą działalność do Kazachstanu.