Skandując słowa: "Nie wierzymy wynikom wyborów" - kopie podpaliło zapalniczkami kilku przedstawicieli opozycji, w tym dwaj współprzewodniczący OPSD: Bułat Abiłow i Żarmachan Tujakbajew. Na mityngu zebrało się ok. 250 osób. Przemawiając na wiecu Abiłow zaznaczył, że opozycja celowo przeprowadza nieliczną akcję protestu. - Wszystkie te dni dostawaliśmy informacje, że szykuje się nowa operacja siłowa, dlatego nie zapraszaliśmy tu swoich stronników. W całej okolicy stoją autobusy z "omonowcami" z bronią, tarczami, pałkami; to ich odpowiedź na nasz protest - oświadczył Abiłow. Mityng przeprowadzono w Ałma Acie, gdzie - jak pisze Reuters - frekwencja w niedzielnych wyborach była najniższa w kraju; wyniosła 41 proc., gdy średnia krajowa wynosiła 75 proc. Już w przeddzień Abiłow, którego przed wyborami wykluczono z listy kandydatów za "nieprawidłową deklarację o stanie majątkowym", powiedział, że jego partia nie uznaje wyników wyborów. Niedzielne wybory, które z wynikiem 80,74 proc. głosów wygrała partia prezydenta Nursułtana Nazarbajewa, skrytykowała w poniedziałek misja OBWE, podkreślając, że nie odpowiadały one standardom demokratycznym, mimo że w nowym parlamencie znalazły się trzy partie, a nie jak dotychczas - jedna, prezydencka Nur Otan. Aktywista praw człowieka z Aktau w obwodzie mangystauskim Aleksandr Mucha powiedział, że nie spodziewa się, by autorytarne rządy trwały wiecznie i mimo że opozycja w parlamencie sprzyja partii rządzącej, obecność innych partii w Mażylisie (izbie niższej parlamentu) jest przełomem.