Kay powiedział wprost, że nie wierzy, by Irak posiadał znaczące arsenały broni masowego rażenia, zaś teorie o masowej produkcji takiej broni w latach 90. są mocno przesadzone. Wypowiedzi Kay'a podważają wiarygodność administracji Busha, są też bardzo niewygodne dla rządu w Londynie. Biuro premiera Blaira na Downing Street nieustannie próbuje odwrócić uwagę mediów od rezygnacji Davida Kay'a. Oficjalnie - według brytyjskich władz - inspektorzy rozbrojeniowi, nadal mają do wypełnienia w Iraku ważną rolę. Premier przekonał parlament o konieczności rozpoczęcia wojny na podstawie tezy, iż Saddam Husajn nie tylko posiadał broń masowego rażenia, ale mógł jej użyć przeciwko Wielkiej Brytanii. W tym przypadku chodziło o brytyjskie bazy wojskowe znajdujące się na Cyprze. Nie ulega wątpliwości, że rezygnacja amerykańskiego inspektora jest ciosem dla Londynu, szczególnie w kontekście raportu jaki opublikowany zostanie na Wyspach w przyszłym tygodniu. Jego celem będzie wyjaśnienie okoliczności samobójczej śmierci brytyjskiego inspektora rozbrojeniowego, który był źródłem kontrowersyjnych informacji wyemitowanych przez BBC. Sugerowały one, iż rząd brytyjski wyolbrzymił w celach propagandowych faktyczne zagrożenie arsenałów Saddama Husajna.