Pierwotnie informowano, że samolot premiera musiał zawrócić do Belgradu z powodu awarii. Serbska telewizja państwowa RTS przekazała, że jeden z trzech silników Falcona 50, którym leciał prezydent, przestał pracować, gdy samolot znajdował się 10 km nad Adriatykiem. Śledztwo wykazało jednak, że przyczyna kłopotów Falcona była zupełnie inna. Ustalono, że podczas turbulencji drugi pilot rozlał kawę na tablicę przyrządów pokładowych, a kiedy próbował ją osuszyć, niechcący wyłączył automatycznego pilota i uaktywnił tzw. skrzela (sloty) - elementy skrzydeł, mające za zadanie poprawienie własności aerodynamicznych samolotu podczas lotu z małymi prędkościami i przy dużym kącie natarcia. W tamtej konkretnej sytuacji doprowadziło to do zanurkowania prezydenckiego samolotu i chwilowego wyłączenia się jednego z silników. Kapitanowi udało się ustabilizować samolot i bezpiecznie wylądować w Belgradzie. Drugiemu pilotowi zawieszono licencję. Wizyta Nikolicia w Stolicy Apostolskiej, jak zapowiadał Belgrad, miała być potwierdzeniem "dobrych stosunków między Watykanem a Serbią", liczącą 7,1 mln mieszkańców, głównie wyznania prawosławnego. Prezydent Nikolić uczestniczył w marcu 2013 roku w inauguracji pontyfikatu papieża Franciszka.