Jak informuje "Times of Israel", powołując się na wywiad Israela Katza w telewizji Kanał 13, minister powiedział, że nie żałuje swoich komentarzy o Polakach. Dodał, że "wielu Polaków" kolaborowało z nazistami. Na początku tygodnia p.o. ministra spraw zagranicznych Izraela Israel Katz powiedział, że Polacy kolaborowali z nazistami. "Nasz premier wyraził się jasno. Sam jestem synem ocalonych z Holokaustu. Jak każdy Izraelczyk i Żyd mogę powiedzieć: nie zapomnimy i nie przebaczymy. Było wielu Polaków, którzy kolaborowali z nazistami i - tak jak powiedział Icchak Szamir (były premier Izraela), któremu Polacy zamordowali ojca - 'Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki'. I nikt nie będzie nam mówił, jak mamy się wyrażać i jak pamiętać naszych poległych" - mówił Katz, odnosząc się do słów Benjamina Netanjahu. Podobne stwierdzenie minister wygłosił także w późniejszej rozmowie z "Jerusalem Post". "Wielu Polaków miało swój udział w antysemityzmie i zbrodniach na Żydach. Nikomu nie możemy pozwolić na rewidowanie historii w imię przyszłości, nie w ten sposób buduje się relacje. Musimy zmierzyć się z rzeczywistością, że byli oni ofiarami, ale niemała liczba (Polaków) była zaangażowana w antysemityzm" - zaznaczył. W następstwie słów Israela Katza, premier Mateusz Morawiecki odwołał wyjazd polskiej delegacji na szczyt Grupy Wyszehradzkiej w Jerozolimie. "Podjąłem taką decyzję, ponieważ słowa, które padły z ust ministra Katza, są absolutnie niedopuszczalne - stwierdził premier Mateusz Morawiecki. Takie słowa są niedopuszczalne nie tylko w dyplomacji, ale też w sferze publicznej. Polacy ucierpieli najbardziej obok Żydów i Romów. W Zachodniej Europie i w wielu innych miejscach ratowanie Żydów zostało przypłacone wielką ofiarą" - zauważył szef polskiego rządu. Adam Zygiel