Sprawę zerwania kontraktu komentują francuskie media. Jak piszą, rząd w Paryżu uważa, że strona polska grała w kotka i myszkę. Podkreśla się słowa polskiego ministerstwa rozwoju, że władze w Warszawie uznały propozycje offsetowe producenta Caracali za niewystarczające. Francuzi, którzy nie kryją, że zerwanie kontraktu jest wielkim ciosem finansowym i przemysłowym dla Airbusa, są zdumieni, że ich warunki zostały odrzucone. Przewidywały one bowiem inwestycje równe cenie zakupu śmigłowców, czyli w wysokości 3 miliardów euro, przekazanie Polakom najnowszych technologii i stworzenie ponad tysiąca miejsc pracy w Łodzi i w Radomiu. Ruch wykonany przez Warszawę położył się cieniem na dalszej współpracy wojskowej Polski i Francji, która zamierzała wzmocnić obronność naszego kraju, kierując do niego w przyszłym roku cztery bataliony wojska. Polska miała być strategicznym partnerem Francji w dziedzinie obronności. "Stosunki polsko-francuskie zostaną mocno nadszarpnięte" Agencja Reutera, cytując źródła zbliżone do sprawy, podała, że z powodu zerwania kontraktu Francja dokona przeglądu całej współpracy wojskowej z Polską. "Wzajemne stosunki polsko-francuskie zostaną bez wątpienia mocno nadszarpnięte na skutek tej decyzji" - powiedziały źródła agencji. "Zerwanie kontraktu zmusi nas do przejrzenia współpracy wojskowej, jaką mamy z Polską, oraz zastanowienia się, co w obecnym kontekście można będzie utrzymać, a co niestety nie" - podkreślił rozmówca Reutera. Z kolei AFP cytuje francuskie źródła, według których ma być również dokonany przegląd działalności Airbusa w Polsce, który według danych ze strony internetowej firmy zatrudnia obecnie w dwóch zakładach w Warszawie i w Mielcu 900 osób. Roczna skala realizowanych zamówień sięga 204 mln euro. "Airbus, który miał zamiar uczynić z Polski ważną platformę wytwórczą, w tym w obszarze cywilnym, będzie zmuszony przeanalizować swoją strategię rozwoju w tym kraju albo nawet inwestycje już zrealizowane w Polsce" - powiedział rozmówca AFP. Caracal, produkcji Airbus Helicopters, został wybrany do końcowych rozmów w przetargu na wielozadaniowe śmigłowce dla polskiego wojska w kwietniu ub. roku. Wartość zamówienia miała wynosić 13,5 mld zł. Negocjacje umowy offsetowej rozpoczęły się 30 września ub. roku. Jej zawarcie było warunkiem podpisania kontraktu o dostawie 50 wiropłatów. "Polska uznaje za zakończone negocjacje umowy offsetowej" We wtorek Ministerstwo Rozwoju, które prowadziło rozmowy offsetowe, poinformowało, że "Polska uznaje za zakończone negocjacje umowy offsetowej" ws. Caracali. Jak podano, kontrahent nie przedstawił oferty "zabezpieczającej w należyty sposób interes ekonomiczny i bezpieczeństwo państwa polskiego". "Rozbieżności w stanowiskach negocjacyjnych obu stron uniemożliwiają osiągnięcie kompromisu, w związku z czym dalsze prowadzenie rozmów jest bezprzedmiotowe" - wskazano. W piątkowym oświadczeniu MON napisało m.in., że "rząd francuski był w pełni świadomy, że powodzenie umowy zależy od porozumienia w sprawie offsetu". Według resortu obrony "mimo wielu ofert ze strony Polski przedstawianych przez Ministra Rozwoju, strona francuska w ciągu dziewięciomiesięcznych negocjacji odrzuciła polskie propozycje offsetu". W tej sytuacji - napisano - minister rozwoju "uznał dalsze negocjacje za bezzasadne". Decyzja o wyborze śmigłowca Caracal wzbudziła sprzeciw PiS i związków zawodowych działających w zakładach, których oferty zostały odrzucone - PZL Mielec, należących do amerykańskiej korporacji Sikorsky z maszyną Black Hawk, i PZL Świdnik - będących własnością Leonardo Helicopters proponujących maszynę AW149.