Liczba ofiar śmiertelnych i osób poszkodowanych może wzrosnąć, gdyż eksplozja zniszczyła lub uszkodziła niemal 10 tysięcy domów. Przedstawicielka działającej w stolicy Korei Północnej, Phenianie, irlandzkiej organizacji humanitarnej Anne O'Mahony poinformowała, powołując się na północnokoreańskie władze, że wybuch nastąpił w chwili, gdy "dwa wagony wyładowane dynamitem przypadkowo zetknęły się z przewodami elektrycznymi". Nie podano szczegółów. Szef oenzetowskiego biura koordynacji pomocy humanitarnej w Phenianie, Brendan McDonald, powiedział, że na spotkaniu z rządem Korei Północnej, które odbyło się dzisiaj potwierdzono, że w wypadku uczestniczyły dwa wagony, i że nie była to kolizja dwóch pociągów, jak wcześniej podawały agencje. McDonald również wspomniał o zetknięciu się z bliżej nieokreślonym kablem przesuwanych na boczny tor dwóch wagonów, co miało doprowadzić do potężnej eksplozji. Wcześniej Czerwony Krzyż informował, że katastrofa została spowodowana przez pociąg przewożący materiały wybuchowe, prawdopodobnie dla górnictwa. Agencja ITAR-TASS podała, powołując się na MSZ Korei Płn., że zapalił się i eksplodował proch strzelniczy stosowany do budowy kanałów do sztucznego nawadniania pól. Japońska agencja Kyodo, powołująca się na północnokoreańskie źródła rządowe, twierdziła, że doszło do awarii elektrycznej spowodowanej przez niedbalstwo. Wybuch nastąpił na głównej magistrali kolejowej łączącej Koreę Płn. z Chinami, którą przewożona jest chińska pomoc zaopatrzeniowa dla Phenianu. Po czwartkowej katastrofie kolejowej Korea Północna zgodziła się przyjąć pomoc od ONZ i Unii Europejskiej. Na miejsce wypadku ma się udać w sobotę misja reprezentująca różne agendy oenzetowskie - ogłosił dziś Światowy Program Żywnościowy (WFP).