W miejscowości Amagasaki pociąg podmiejski jadący z prędkością 70 km/godz. wykoleił się i uderzył w ścianę bloku mieszkalnego po zderzeniu na przejeździe kolejowym z samochodem. W siedmiu wagonach pociągu znajdowało się w sumie około 580 osób, w większości dzieci i młodzież jadące do szkoły. Zdaniem naocznych świadków, pociąg jechał zbyt szybko - policja jednak nie potwierdza tej informacji, zapowiadając że przyczyny wypadku zbada specjalna komisja. 23-letniemu maszyniście udało się przeżyć i mimo poważnych obrażeń, jakich doznał, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Jest już przesłuchiwany przez policję. Zarząd przedsiębiorstwa kolejowego, które jest właścicielem linii, zasugerował że powodem wypadku było zderzenie pociągu z samochodem, który wtargnął na tory. Policja jednak nie potwierdza tej wersji. Na miejscu katastrofy trwa akcja ratunkowa. Za pomocą specjalistycznego sprzętu ekipy strażaków uwalniają ludzi, którzy jeszcze znajdują się w wagonach. Pasażerowie wołają o pomoc. Na miejsce skierowano liczne karetki pogotowia i wozy strażackie. Zdaniem świadków, ratownikom brakuje noszy, dlatego niektórzy podróżni są wynoszeni z pociągu na odciętych fotelach. Najwięcej ofiar jest w pierwszym wagonie. Kiedy uderzył o ścianę budynku, wpadły na niego dwa następne wagony. Był to najpoważniejszy wypadek kolejowy w Japonii od co najmniej 14 lat. 14 maja 1991 r. w kolizji dwu pociągów na zachodzie kraju w prefekturze Shiga zginęły 42 osoby a 527 zostało rannych.