Katastrofa w Hongkongu. Samolot zjechał do morza, są ofiary
Dwóch pracowników ochrony lotniska w Hongkongu nie żyje po tym, jak samolot transportowy z Dubaju zjechał z pasa startowego podczas lądowania, zderzył się z ich pojazdem patrolowym i zepchnął go do morza - poinformował operator lotniska. Załoga samolotu przeżyła. Obecnie trwa wyjaśnianie przyczyn wypadków, który dla regionu był najtragiczniejszy od ćwierćwiecza.

W skrócie
- Samolot transportowy z Dubaju zjechał z pasa startowego podczas lądowania na lotnisku w Hongkongu i uderzył w pojazd patrolowy ochrony.
- W wyniku wypadku zginęło dwóch pracowników lotniska, załoga samolotu przeżyła, a samolot częściowo wpadł do morza.
- Trwa wyjaśnianie przyczyn katastrofy, która jest najtragiczniejszym wypadkiem lotniczym w Hongkongu od ponad 25 lat.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Do wypadku doszło w poniedziałek około godziny 3:50 czasu lokalnego (godz. 22 w niedzielę w Polsce).
Nagranie z kontroli ruchu lotniczego dostępne na stronie LiveATC.net, przeanalizowane przez agencję Reutera, wskazuje, że pilot samolotu transportowego potwierdził plan lądowania na pasie startowym 07L, gdzie doszło do katastrofy, ale nie zgłosił żadnych problemów technicznych.
- Właśnie doszło do incydentu na lotnisku - powiedziała kilka minut później kontrolerka ruchu lotniczego.
Hongkong. Samolot uderzył w patrol bezpieczeństwa. Nie żyją pracownicy lotniska
- Samolot po wylądowaniu nagle skręcił w lewo, po czym uderzył w samochód, co nie było normalnym torem lotu - powiedział Man Ka-chai, główny śledczy ds. wypadków i bezpieczeństwa w hongkońskiej komisji ds. badania wypadków lotniczych. Auto, w którym znajdowali się ochroniarze, zostało zepchnięte do wody.
- Pracownicy ochrony lotniska nie oddychali, gdy zostali wyłowieni z wody. Jeden z nich zginął na miejscu, a drugi zmarł później w szpitalu - poinformował Steven Yiu, dyrektor wykonawczy ds. operacyjnych lotniska w Airport Authority Hong Kong. Ofiary miały 30 i 41 lat.
Po zderzeniu z samochodem patrolu, Boeing 747 w wersji cargo zjechał do wody, ale cała czteroosobowa załoga zdołała się uratować. W wyniku uderzenia maszyna rozpadła się na części.
Yiu powiedział, że patrol bezpieczeństwa był odpowiedzialny za monitorowanie północnego pasa startowego wzdłuż drogi znajdującej się poza ogrodzeniem pasa startowego. - Patrol działał w swoim zwykłym obszarze i "zdecydowanie nie wjechał na pas startowy" - powiedział.
Władze lotniska zapowiedziały, że zapewnią rodzinom ofiar wszelką niezbędną pomoc i wsparcie, dodając, że dwaj pracownicy, którzy zginęli, pracowali na lotnisku odpowiednio od siedmiu i dwunastu lat.
Wypadek na lotnisku w Hongkongu. Loty nie zostały zakłócone
Jak dodał Yiu, władze nadal badają dokładną przyczynę katastrofy, uwzględniając warunki pogodowe, stan pasa startowego, samolot i informacje na temat załogi. Wypadek na najbardziej ruchliwym lotnisku cargo na świecie dotyczył samolotu obsługiwanego przez tureckiego przewoźnika ACT Airlines w imieniu linii lotniczych Emirates z siedzibą w Dubaju, jak podała ta ostatnia w oświadczeniu.
"Potwierdzono, że załoga jest bezpieczna, a na pokładzie nie było ładunku" - poinformowały linie lotnicze Emirates. Firma Boeing nie odpowiedziała od razu na prośbę agencji Reutera o komentarz.
Loty na lotnisku w Hongkongu nie zostały zakłócone. Służby przekazały, że północny pas startowy zostanie ponownie otwarty po zakończeniu kontroli bezpieczeństwa. Południowy i środkowy pas startowy działają normalnie.
Według bazy danych Aviation Safety Network był to najtragiczniejszy wypadek lotniczy w Hongkongu od czasu katastrofy samolotu China Airlines podczas lądowania w 1999 r., w której zginęły trzy osoby spośród 315 znajdujących się na pokładzie.
Źródło: Reuters












