Jak przekazała agencja prasowa Athens News, świadkowie widzieli płonący samolot i słyszeli eksplozje. - O 22:45 zaskoczył mnie dźwięk silnika samolotu. Wyszedłem i zobaczyłem płonącą maszynę - powiedział telewizji publicznej ERT Giorgos Archontopoulos. Ukraiński Antonow An-12 spadł na obszar niezabudowany. Miejscowe władze wyliczały, że na miejsce dotarło co najmniej siedem wozów strażackich, ale strażacy nie mogli zbliżyć się do wraku, gdyż cały czas wstrząsany jest eksplozjami. Ukraiński samolot rozbił się w Grecji. Strażacy nie mogli gasić pożaru Później mundurowych wycofano z miejsca katastrofy po tym, jak dwóch z nich miało problemy z oddychaniem i zostało przewiezionych do szpitala. Zastąpili ich członkowie specjalnej jednostki, ubrani w kombinezony. Straż pożarna wezwała okolicznych mieszkańców, by pozamykali okna i nie włączali klimatyzacji w swoich domach, a dziennikarzy i gapiów, by natychmiast opuścili ten teren. Podała też, że samolot najpewniej przewoził broń. Problemy techniczne podczas lotu. Meridian: Awaria w powietrzu Samolot leciał z serbskiego miasta Nisz do stolicy Jordanii, Ammanu. Według mediów załoga zgłosiła problemy techniczne i poprosiła o pozwolenia na lądowanie awaryjne na lotnisku w Kawali, ale nie zdążyła już wykonać żadnego manewru. Telewizja ERT poinformowała, powołując się na świadków, że Antonow był w płomieniach zanim się rozbił. Natomiast w niedzielę rano Denys Bohdanowycz, dyrektor generalny przewoźnika Meridian, do którego należał An-12, potwierdził, że zginęło ośmiu ukraińskich członków załogi. Szef Meridiana w rozmowie z Deutsche Welle powiązał katastrofę samolotu z techniczną awarią w powietrzu. Nie powiedział, jaki ładunek był w samolocie. Oznajmił tylko, że "szczegóły są ustalane". Eksperci z wojska i greckiej Komisji Energii Atomowej rozpoczęli badanie wraku z zastosowaniem drona w obawie przed toksycznością ładunku - informują greckie media.