Do katastrofy doszło między Maltą, włoską wyspą Lampedusa a wodami libijskimi.Przewrócił się tam mały statek pełen uchodźców, płynący ku włoskim wybrzeżom. Nie wiadomo, skąd wyruszył, jednak nie wyklucza się Libii, gdzie kwitnie proceder przemytu uchodźców z Trzeciego Świata do Europy przez zorganizowane grupy przestępcze. W rezultacie sprawnej i natychmiast rozpoczętej akcji ratunkowej, prowadzonej przez jednostki z Malty i Włoch, uratowano 221 uchodźców. 150 z nich wziął na pokład statek z Malty, ponad 50 - okręt włoskiej marynarki wojennej. Wśród uratowanych jest 10 dzieci. Na pokładzie statku byli uciekinierzy z kilku krajów Afryki oraz z Syrii. Marynarka wojenna Malty poinformowała w wydanej nocie, że do katastrofy doszło w piątkowe popołudnie, a pierwszy sygnał o niej przekazała załoga maltańskiego samolotu wojskowego, która dostrzegła stateczek wypełniony ludźmi na granicy z wodami terytorialnymi Libii, około 60 mil od Lampedusy. Według strony maltańskiej przyczyną katastrofy było poruszenie wśród uchodźców na pokładzie, którzy zaczęli się tłoczyć, chcąc zwrócić na siebie uwagę. W rezultacie mały statek przewrócił się. Władze Malty natychmiast poprosiły o pomoc włoskie służby, a także wszystkie statki handlowe znajdujące się w pobliżu katastrofy. Premier Malty Joseph Muscat w rozmowie z szefem włoskiego rządu Enrico Lettą podziękował za pomoc strony włoskiej. Maltański szef rządu, podobnie jak władze w Rzymie, domaga się rozwiązania problemu imigracji na forum Unii Europejskiej. "Ile osób musi jeszcze zginąć w oczekiwaniu na to, aby Europa zdała sobie sprawę z krytycznej sytuacji w basenie Morza Śródziemnego, które stało się cmentarzyskiem?" - zapytał retorycznie Muscat, cytowany przez agencję Ansa. Po kolejnej katastrofie władze Włoch przekonują, że trzeba natychmiast zatrzymać proceder przemytu ludzi z Afryki. Włoski Czerwony Krzyż zaproponował utworzenie korytarzy humanitarnych dla uchodźców, aby zagwarantować bezpieczną przeprawę tym, którzy uciekają przed wojnami i proszą o pomoc. Minister obrony Włoch Mario Mauro jako przyczynę kończącego się dramatami napływu uchodźców wskazał brak kontroli wybrzeży Libii z powodu, jak podkreślił, niestabilnej sytuacji w tym kraju. Do katastrofy w Cieśninie Sycylijskiej doszło 8 dni po zatonięciu statku z uchodźcami z Afryki koło Lampedusy, gdzie wciąż trwają poszukiwania ofiar. W piątek wyłowiono zwłoki 28 osób, przez co bilans ofiar wzrósł do 339.