Poszukiwania we wnętrzu wraku umożliwiło wcześniejsze odwrócenie kadłuba statku, przywrócenie go do pionu i częściowe podniesienie go z dna rzeki. Czteropokładowy statek "Gwiazda Wschodu" (Dongfangzhixing) o wyporności 2200 ton, z 456 osobami na pokładzie wywrócił się w ubiegły poniedziałek z powodu - jak wstępnie ustalono - nagłego bardzo silnego podmuchu huraganowego cyklonu. 14 osób przeżyło katastrofę, w tym kapitan i główny inżynier statku. Zostali oni zatrzymani przez policję. Telewizja CCTV i dziennik "People's Daily" informują, że ratownicy przeszukują pomieszczenia statku w poszukiwaniu dalszych ofiar. Wśród pasażerów było wiele osób w starszym wieku, którzy wybrali się na 11-dniowy spływ rzeką. Statek płynął z Nankinu do położonego w południowo zachodnich Chinach miasta Chongqing szlakiem o długości ponad 1500 km wiodącym przez malownicze Trzy Przełomy rzeki Jangcy. Według pierwszych ustaleń, statek nie był przeciążony i posiadał wystarczającą ilość kamizelek ratunkowych. Oskarżają władze o ukrywanie informacji Jiang Zhao dyrektor generalny Chongqing Eastern Shipping Corporation, armatora "Gwiazdy Wschodu", wyraził głębokie ubolewanie z powodu katastrofy i zapowiedział, że "będzie w pełni współpracował" z prowadzącymi śledztwo. Władze centralne w Pekinie zapowiedziały, że wszystkie okoliczności i przyczyny tragedii zostaną podane do wiadomości publicznej. Do miejscowości Jianli, w prowincji Hebei, gdzie doszło do katastrofy, przybyło ponad 1000 członków rodzin ofiar katastrofy. Wielu z nich oskarża władze o ukrywanie informacji o okolicznościach i przyczynach tragedii. Rodziny ofiar pytają, dlaczego statek kontynuował rejs po tym, jak rozpętał się sztorm i mimo wcześniejszych złych prognoz meteorologicznych. Krewny jednej z ofiar zakłócił w piątek konferencję prasową przedstawicieli władz oskarżając je o to, że "traktują własny naród jak wrogów". Według chińskich mediów była to najtragiczniejsza w skutkach katastrofa statku w Chinach od niemal 70 lat. W listopadzie 1999 r. w katastrofie promu "Dashun", który zapalił się i wywrócił do góry dnem w prowincji Shandong, zginęło 280 osób. W 1948 r. niedaleko Szanghaju zatonął parowiec "Kiangya"; szacuje się, że zginęło wówczas od 2750 do 4000 osób.