Katastrofa statku "El Faro". Jest raport po zbadaniu czarnych skrzynek
Kapitan "El Faro" dwukrotnie odrzucał sugestie zmiany kursu. Amerykańskie służby śledcze opublikowały raport po zbadaniu czarnych skrzynek kontenerowca. 1 października 2015 roku jednostka zatonęła w rejonie wysp Bahama gdzie szalał huragan Joaquin. Zginęła cała załoga - 33 osoby. Wśród nich było pięciu Polaków.
W kwietniu odnaleziono czarną skrzynkę jednostki. Dzięki temu było możliwe dokładne przeanalizowanie ostatnich godzin rejsu.
Mimo, że śledztwo dalej jest prowadzone ujawniono raport z rejestratora, który zawiera 510 stron. To zapis rozmów członków załogi z mostka kapitańskiego. W wielu przypadkach ze względu na słabą jakość dźwięku są one niezrozumiałe.
Wynika z nich, że w ostatnich kilkunastu minutach załoga starała się ratować tonący statek. Wcześniej jednak kapitan Michael Davidson dwukrotnie odrzucił sugestię swoich współpracowników o zmianie kursu.
Łączność z kontenerowcem stracono 1 października 2015 roku. Załoga alarmowała wówczas, że jednostka nabiera wody, straciła napęd i przechyla się. Od tego czasu zerwał się z nią kontakt radiowy.
"El Faro" znajdował się wtedy w rejonie wysp Bahama, gdzie szalał huragan Joaquin. Statek płynął z Florydy do stolicy Portoryko. Jego wrak odnaleziono na dnie oceanu po dwóch tygodniach.
W śledztwie stwierdzono, że polscy marynarze nie ponoszą odpowiedzialności za zatonięcie amerykańskiego kontenerowca. Na wczorajszej konferencji prasowej służby odmówiły komentarza na temat głównej przyczyny tragedii.