Przekazała ona, że pociąg udał się do Charkowa w północno-wschodniej części kraju, a jego trasa prowadzi przez Donieck, gdzie siły ukraińskie walczą z oddziałami separatystów prorosyjskich. Informację o wyjeździe pociągu przekazał Poroszence szef komisji państwowej ds. badania przyczyn katastrofy, wicepremier Wołodymyr Hrojsman. "Prezydent nakazał siłom zbrojnym zastosowanie wszelkich niezbędnych środków dla zabezpieczenia ruchu pociągu do miejsca docelowego" - głosi komunikat urzędu prezydenckiego w Kijowie. Hrojsman poinformował wcześniej dziennikarzy, że ekipy ratownicze zakończyły już poszukiwania ciał ofiar katastrofy. Polityk oświadczył, że bojownicy prorosyjscy, którzy całkowicie kontrolują rejon katastrofy, wyrazili gotowość przekazania czarnych skrzynek Boeinga 777 międzynarodowym ekspertom lotniczym, ale nie władzom ukraińskim. Ciała ofiar transportowane są z miasta Torez w obwodzie donieckim w dwóch specjalnych wagonach chłodniczych. Władze Ukrainy i przedstawiciele państw zachodnich podejrzewają, że Boeing 777 towarzystwa Malaysia Airlines, który rozbił się 17 lipca na wschodzie Ukrainy podczas lotu z Amsterdamu do Kuala Lumpur, padł ofiarą wystrzelonej przez rosyjskich separatystów rakiety ziemia-powietrze. W katastrofie zginęło wszystkich 298 pasażerów i członków załogi, a ponad połowa zabitych była obywatelami Holandii. Z Kijowa Jarosław Junko