"Zdecydowanie uważamy, że znaleźliśmy część kadłuba JT610" - powiedział Tjahjanto telewizji TV One, nawiązując do numeru feralnego lotu. Dodał, że obecnie trwają prace mające potwierdzić, czy rzeczywiście chodzi o zatopiony samolot. Zapowiedź kolejnych działań Indonezyjscy ratownicy rozmieścili aparaty rejestrujące sygnały wysyłane przez tzw. czarne skrzynki maszyny, które rejestrują parametry lotu i rozmowy prowadzone w kokpicie. "Wczoraj (we wtorek) po południu zespół ratowników usłyszał sygnał 'ping' w miejscu na głębokości 35 metrów" - poinformował Harjo Satmiko, zastępca szefa krajowego urzędu ds. bezpieczeństwa transportu. Dodał, że środę rano lokalizacja ma być zbadana przez płetwonurków. Problemy techniczne przyczyną katastrofy? Do katastrofy doszło w poniedziałek. Lecący z Dżakarty na wyspę Sumatra samolot, ze 189 osobami na pokładzie, wkrótce po starcie runął do morza w odległości około 15 km od brzegu. Według niepotwierdzonych informacji samolot ten miał w trakcie wcześniejszego rejsu w niedzielę problemy techniczne. Polegały one na podawaniu przez aparaturę pokładową sprzecznych wskazań prędkości i wysokości lotu. Rozbita maszyna weszła do służby w połowie sierpnia i miała wylatane dopiero 800 godzin. Będący największym indonezyjskim niskobudżetowym przewoźnikiem lotniczym Lion Air ma jeszcze inne samoloty tego typu.