W akcji ratowniczej, która koordynowana jest przez malezyjskie władze uczestniczą służby Wietnamu, Filipin, Malezji i Chin. Przedstawiciele linii Malaysia Airlines tłumaczą, że poszukiwania samolotu trwają. Na razie nikt nie chce spekulować, co mogło stać się z maszyną. Brak informacji wywołuje gniew rodzin pasażerów zgromadzonych w jednym z hoteli w pobliżu pekińskiego lotniska. Opieszałe działania malezyjskiego przewoźnika krytykują też chińskie media. Chiny naciskają na Malezję, by zintensyfikowała poszukiwania zaginionego nad Morzem Południowochińskim samolotu. Połowę z blisko 240 pasażerów Boeinga 777-200 linii Malaysia Airlines stanowią obywatele Państwa Środka.Chiński premier Li Keqiang wezwał rząd w Kuala Lumpur, by przyspieszyły przeszukiwanie obszaru, na którym maszyna mogła spaść. Szef chińskiej dyplomacji powiedział, że Chiny podjęły wszelkie możliwe działania wspierające akcję poszukiwawczą. Jak wyjaśnił, MSZ i odpowiednie chińskie ambasady i konsulaty uruchomiły mechanizm postępowania w sytuacjach awaryjnych. - Robimy co w naszej mocy, aby uzyskać szczegóły - dodał minister spraw zagranicznych Chin Wang Yi. Samolot miał już wcześniej wypadek Jak informuje portal aviation-safety.net, maszyna o tym numerze wcześniej uległa już wypadkowi.9 sierpnia 2012 roku na międzynarodowym lotnisku w Szanghaju podczas kołowania Boeing zawadził skrzydłem o ogon Airbusa 340 należącego do linii China Eastern. Część skrzydła maszyny latającej w barwach malezyjskiego przewoźnika po zderzeniu z Airbusem, pozostała na jego ogonie. Nikt nie został ranny. Nieznany los pasażerów Samolot malezyjskich linii lotniczych nad ranem zniknął z radarów w drodze z Kuala Lumpur do Pekinu. Kontakt z maszyną urwał się w drugiej godzinie lotu. Boeing 777-200 o numerze 9M_MRO był w użytkowaniu od 11 lat i 10 miesięcy. Za sterami maszyny siedział doświadczony pilot, który w powietrzu spędził ponad 18 tysięcy godzin.