Urząd zbada m.in., czy czarne skrzynki malezyjskiego Boeinga 777 pozostały nietknięte. Przez kilka dni po zestrzeleniu samolotu rejestratory loty były w rękach prorosyjskich separatystów, którzy kontrolują obszar, na którym rozbiła się maszyna. W nocy z poniedziałku na wtorek przekazali oni urządzenia malezyjskim ekspertom, a ci następnie oddali je Holendrom. We wtorek rejestratory lotu zostały przekazane Ośrodkowi Badania Wypadków Lotniczych w Farnborough, w Wielkiej Brytanii, gdzie są obecnie badane przez specjalistów. Według OVV analiza danych z tych czarnych skrzynek może zająć kilka tygodni. OVV poinformował, że w skład międzynarodowej komisji śledczej wchodzą 24 eksperci z Ukrainy, Malezji, Australii, Francji, Niemiec, USA, Wielkiej Brytanii, Rosji, a także Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego (ICAO). Czterech holenderskich ekspertów przebywa obecnie na Ukrainie. OVV chce, aby eksperci mieli "przez długi okres" bezpieczny i swobodny dostęp do miejsca katastrofy malezyjskiego boeinga. "Choć dowody zostały uszkodzone lub zabrane, OVV oczekuje, że będzie mógł zebrać wystarczająco dużo informacji z miejsca tragedii" - czytamy w oświadczeniu. Urząd poinformował też, że przeprowadzi oddzielne dochodzenia w sprawie procesu podejmowania decyzji o trasach lotów oraz dostępności list pasażerów. Raporty na ten temat będą dostępne wcześniej niż raport w sprawie katastrofy na Ukrainie. OVV ma siedzibę w Hadze i bada m.in. wypadki lotnicze, morskie, kolejowe czy budowalne. Boeing 777 malezyjskich linii, lecący z Amsterdamu do Kuala Lumpur, rozbił się 17 lipca w obwodzie donieckim na Ukrainie, na terenach kontrolowanych przez prorosyjskich separatystów. Zachód i władze ukraińskie twierdzą, że został zestrzelony przez separatystów z zestawu rakietowego Buk. Zginęło 298 osób, w tym 193 Holendrów. Na pokładzie byli również m.in. obywatele Malezji, Indonezji, Australii i Wielkiej Brytanii.