Gdy na miejsce katastrofy dotarli ratownicy, podpułkownik Chadżijarow już nie żył. Dzięki jego poświęceniu ocaleli mieszkańcy pobliskiej wioski Domna. Rosyjskie media przypominają, że 4 lata wcześniej Chadżijarow był w podobnej sytuacji. Wtedy wyprowadził maszynę z płonącym silnikiem poza strefę zamieszkałą i szczęśliwie wylądował. Tym razem nie miał już tyle szczęścia. Eksperci badający przyczyny katastrofy twierdzą, że to nie wina pilota, ale usterki urządzeń pokładowych. Jak poinformował rzecznik resortu obrony Igor Konoszenkow "loty tego typu samolotów, na polecenie ministra zostały zawieszone". Resort poinformował również, że rozbita maszyna nie była uzbrojona.